"Modlitwa" uczestników "Tańca z gwiazdami" wywołała burzę! Maja Bohosiewicz wydała oświadczenie!

Pierwszy odcinek nowej edycji „Tańca z Gwiazdami” dostarczył widzom sporych emocji, ale tym razem nie tylko tanecznych. Największą burzę wywołało wideo, które Maja Bohosiewicz opublikowała w mediach społecznościowych. W krótkim nagraniu aktorka i jej koledzy – Tomasz Karolak, Aleksander Sikora oraz Barbara Bursztynowicz – w towarzystwie trenerów żartobliwie „modlili się” o lepsze noty od jurorów. To wywołało wielką burzę w sieci. Z związku z tym Maja Bohosiewicz wydała pilne oświadczenie!

"Modlitwa" uczestników "Tańca z gwiazdami" wywołała burzę! 

W krótkim nagraniu Maja Bohosiewicz i jej koledzy żartobliwie „modlili się” o lepsze noty od jurorów  Słowa w stylu „wysłuchaj nas parkiecie” miały być zabawnym pastiszem, jednak internauci odebrali materiał zupełnie inaczej. W komentarzach pod postem pojawiła się fala oburzenia, a sama rolka zniknęła z profilu Bohosiewicz kilka godzin później.

 

Jednym z pierwszych, którzy ostro skrytykowali materiał, był twórca internetowy znany jako Pan Dociekliwy. Jego zdaniem nagranie przekroczyło granice dobrego smaku, ponieważ w niewłaściwy sposób wykorzystywało motywy religijne. To właśnie jego obserwatorzy masowo zgłaszali swoje uwagi, co miało doprowadzić do usunięcia filmu.

– Ilość krytycznych komentarzy była ogromna. Widać, że widzowie mają dość takich „żartów” – podkreślał w swoim wpisie, wytykając Bohosiewicz i pozostałym uczestnikom „brak refleksji” oraz próbę zdobycia rozgłosu za wszelką cenę.

Internauci bezlitośni

Komentarze pod postem nie pozostawiały złudzeń.

Widzowie pisali wprost: „Kompletne dno”, „To już nie jest zabawne”, „Nawet żart powinien mieć granice”.

Niektórzy dodawali, że choć sami nie są wierzący, to poczuli się zniesmaczeni formą nagrania.

Polsat odcina się od afery

W sprawę szybko włączyły się media, a dziennikarze poprosili o stanowisko stację Polsat. Przedstawiciel produkcji jasno podkreślił, że nagranie nie było przygotowane ani inspirowane przez ekipę programu.

Nagranie nie było inicjowane przez stację ani nie współtworzyliśmy go. Gwiazdy i tancerze sami prowadzą swoje social media, nie odpowiadamy za treści, które są tam zamieszczane - wyjaśnił przedstawiciel stacji.

Maja Bohosiewicz wydała oświadczenie

W końcu odezwała się sama zainteresowana. Na InstaStories Maja Bohosiewicz przyznała, że wideo miało być jedynie lekkim żartem, jednak rozumie, że wielu mogło odebrać je jako obraźliwe.

– Dla nas to była forma pastiszu, coś, co miało rozluźnić atmosferę. Jednak zdajemy sobie sprawę, że nie każdy tak to odebrał. Nagranie zostało usunięte, bo naszym celem nie jest wzbudzanie niesmaku – napisała.

W dalszej części przyznała się do błędu: – Tym razem popełniliśmy pomyłkę i sypiemy głowę popiołem. Traktujemy Wasze reakcje jako lekcję, dzięki której lepiej zrozumiemy Waszą perspektywę. Chcemy, żeby nasze treści dawały dobrą energię i uśmiech, a nie odwrotnie.

Gorąca lekcja na przyszłość

Cała sytuacja stała się jednym z najgłośniejszych tematów po premierze nowego sezonu „TzG”. Choć dla samej Mai Bohosiewicz był to zapewne bolesny epizod, nie da się ukryć, że jeszcze długo będzie komentowany w sieci. Jedno jest pewne – granica pomiędzy żartem a kontrowersją w świecie celebrytów jest dziś wyjątkowo cienka.

źródło zdjęcia: Instagram/Maja Bohosiewicz

Udostępnij: