Tragedia w żłobku w Kołobrzegu wstrząsnęła wszystkimi.1,5 roczna dziewczynka nagle przestała oddychać, a mimo natychmiastowej pomocy służb ratunkowych — nie udało się jej uratować. Przeprowadzono sekcję zwłok dziecka.
- Tragedia w żłobku! Nie żyje 1,5 roczna dziewczynka
- Dramatyczne chwile w punkcie opieki
- Co ujawniła sekcja zwłok?
- Prokuratura ujawnia fakty
Tragedia w żłobku! Nie żyje 1,5 roczna dziewczynka
Kołobrzeg pogrążony jest w żałobie po dramatycznym zdarzeniu, do którego doszło w poniedziałek przed południem w jednym z prywatnych punktów opieki dziennej. 15-miesięczne dziecko nagle przestało oddychać, a mimo natychmiastowej pomocy służb ratunkowych — nie udało się go uratować.
Dramatyczne chwile w punkcie opieki
Z relacji świadków wynika, że dziewczynka spała, gdy nagle zaczęła sinieć. Zaniepokojona opiekunka natychmiast wezwała pomoc.
Z relacji opiekunki wynika, że dziecko spało, kiedy nagle zrobiło się sine. Wezwano służby ratunkowe, a pierwsi na miejscu pojawili się strażacy, którzy rozpoczęli resuscytację – przekazała st. sierż. Pamela Borkowska z kołobrzeskiej policji.
Na miejsce przybył również zespół ratownictwa medycznego oraz Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Ratownicy przejęli akcję ratunkową od strażaków i kontynuowali ją przez długi czas. Niestety, mimo wszelkich starań, dziewczynki nie udało się uratować.
Ratownicy przejęli czynności resuscytacyjne, jednak po wielu minutach walki o życie dziecka, stwierdzono zgon – poinformowała Natalia Dorochowicz, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
Co ujawniła sekcja zwłok?
Na miejscu tragedii pojawili się funkcjonariusze policji i prokurator, którzy zabezpieczyli teren i rozpoczęli czynności wyjaśniające. Są już wyniki sekcji zwłok dziecka.
Jak przekazał reporter RMF FM Mateusz Chłystun:
Sekcja zwłok półtorarocznej dziewczynki z Kołobrzegu w Zachodniopomorskiem nie wykazała przyczyny śmierci.
Trwają dalsze badania, które mogą ujawnić szczegóły tragicznego zdarzenia w prywatnym żłobku.Wiadomo, że biegli będą prowadzić teraz kolejne badania, w tym toksykologiczne czy histopatologiczne, które mogą dać odpowiedź na to, co doprowadziło do śmierci dziewczynki. Jednak na ich wyniki trzeba poczekać około miesiąca. To one będą kluczowe dla dalszego śledztwa i pozwolą ustalić przycyzny tragedii.
Pewne jest to, że sekcja wykluczyła udział osób trzecich. Dziecko nie miało żadnych obrażeń, które mogłyby o tym świadczyć i doprowadzić do jej śmierci.
Prokuratura ujawnia fakty
W pierwszych doniesieniach medialnych pojawiały się różne informacje dotyczące liczby dzieci, które przebywały w placówce w momencie tragedii. Zgodnie z przepisami, dzienny opiekun może sprawować opiekę nad maksymalnie pięciorgiem dzieci. Z ustaleń prokuratury wynika, w chwili zdarzenia w placówce znajdowało się aż dwanaścioro dzieci.
Opiekunka tłumaczyła to w ten sposób, że faktycznie pod opieką ma piątkę dzieci, a tego dnia dzieci było więcej, bo organizowała dla dzieci jakąś imprezę, bal – poinformowała prok. Ewa Dziadczyk w rozmowie z TVN24.
Z informacji przekazanych mediom wynika, że placówka działała legalnie. Została zarejestrowana w 2023 roku. Osoby prowadzące działalność przeszły wymagane szkolenia i uzyskały stosowne kwalifikacje. Co więcej, w ubiegłym roku przeprowadzono w placówce kontrolę, która nie wykazała żadnych nieprawidłowości.
Śledczy analizują, czy przekroczenie dozwolonej liczby dzieci mogło mieć wpływ na zdarzenie, a także czy inne dzieci przebywające tego dnia w placówce były narażone na niebezpieczeństwo.
źródło zdjęcia: Canva