Mateusz Damięcki, znany i ceniony polski aktor, otworzył się na temat swojego sukcesu finansowego związanego z udziałem w filmie "Furioza". W podcaście "WojewódzkiKędzierski" opowiedział o ogromnym przełomie zawodowym i finansowym, jaki przyniosła mu ta produkcja. Aktor nie ukrywa, że takiej skali wynagrodzenia nie spodziewał się nawet w najśmielszych marzeniach.
- Kariera Mateusza Damięckiego
- "Furioza" – sukces, który przyniósł nie tylko sławę, ale i wielkie pieniądze
- Skromność mimo sukcesu: „Nie interesują mnie jachty”
Kariera Mateusza Damięckiego
Mateusz Damięcki swoją przygodę z kamerą rozpoczął już jako 12-latek. Występował w takich serialach jak "WOW" oraz "40-latek. 20 lat później". Popularność i uznanie przyniosła mu rola Cezarego Baryki w filmowej adaptacji "Przedwiośnia". Przez lata wcielał się w role amantów, lecz w 2019 roku zdecydował się zerwać z tym wizerunkiem.
Punktem zwrotnym okazała się rola w filmie "Furioza", w której aktor przeszedł spektakularną metamorfozę fizyczną. Wymagało to intensywnych treningów – nawet dwa razy dziennie na siłowni, setki tysięcy skoków na skakance i rygorystycznego trybu życia.
Wszedłem w tryb codziennej siłowni, gdzie pojawiałem się dwa razy dzienne. Ciężary, orbitrek, skakanka, na której do samego filmu zrobiłem pół miliona skoków - to wszystko również wpływało na budowanie psychologicznej strony postaci. Nie chodziło tylko o ciało. Wchodząc na siłownię, nie byłem Mateuszem Damięckim, przygotowującym się do roli. Byłem Goldenem, przygotowującym się do ustawki– powiedział w jednym z wywiadów.
"Furioza" – sukces, który przyniósł nie tylko sławę, ale i wielkie pieniądze
"Furioza" zdobyła ogromne uznanie widzów, co doprowadziło do powstania kontynuacji. "Druga Furioza" dostępna na Netflixie szybko wskoczyła do czołówki najchętniej oglądanych tytułów na tej platformie. Film przez trzy dni utrzymywał się na pozycji najpopularniejszego nieanglojęzycznego tytułu, co przełożyło się na ogromne zyski dla platformy.
W rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim, Damięcki przyznał, że jest w szoku z powodu dochodów, jakie przyniosła mu ta produkcja.
Nie śniło mi się nigdy, a pracuję 34 lata, (...) że w ogóle można zarabiać takie pieniądze, jak w tej chwili zarabiam po 34 latach pracy. (...) Jak zrobisz coś dobrego i utrzymasz się w tym zawodzie i będziesz robił to regularnie, to w pewnym momencie naprawdę pieniądze nie mają większego znaczenia – zaznaczył.
ZOBACZ TAKŻE: Polski film podbił świat! To globalny HIT!
Skromność mimo sukcesu: „Nie interesują mnie jachty”
Mimo sukcesu finansowego, Damięcki podkreśla, że prowadzi skromne życie.
Uważam, że to są uczciwe pieniądze na te 34 lata, jak pracuję, plus te wszystkie inflacje, a ja z kolei nie mam skuterów wodnych, nie interesują mnie jachty, nie chcę ich kupować, mam dom, w którym mieszkam i nie mogę jednocześnie mieszkać w 62 mieszkaniach– wyznał.
Dodał także, że obecnie analizuje umowy i zasięga porad prawnych, by lepiej zrozumieć, jak wygląda rozliczenie finansowe przy tak dużych projektach.
Źródło zdjęć: Instagram Mateusza Damięckiego