Oba filmy weszły do kin w podobnym czasie, walcząc o widza. Wielu odbiorców zdecydowało się zobaczyć obydwa seanse. Która produkcja okazała się strzałem w dziesiątkę? Tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Filmy są po prostu inne.
Zarówno brytyjsko – polska koprodukcja, jak i polski film miały pod górkę ze względu na ograniczony budżet. Nie mniej jednak każdy z filmów wybrnął z sytuacji. Jakoś.
Główny wątek – Dywizjon 303, czyli...
Dywizjon 303 imienia Tadeusza Kościuszki został utworzony podczas II wojny światowej przez polskich lotników, początkowo niedocenianych i wyśmiewanych w Anglii. Piloci służyli w ramach Królewskich Sił Powietrznych Wielkiej Brytanii. Pokazali światu, że nie mają sobie równych.
Dwa filmy, jedna historia
"303. Bitwa o Anglię" to pełny tytuł filmu, którego premiera miała miejsce chwilę przed "Dywizjon 303. Historia Prawdziwa". Temu pierwszemu recenzenci zarzucają pobłażliwość w stosunku do faktów historycznych, drugiemu brak płynności i teatralność. Obydwa filmy są krytykowane za niepotrzebny pośpiech w realizacji i niski budżet. Warto jednak docenić fakt, że obie produkcje mocno podkreślają zasługi i umiejętności polskich żołnierzy, a w role utalentowanych i odważnych lotników wcielają się wyśmienici aktorzy młodego pokolenia.
"303. Bitwa o Anglię" pozwala nam poznać Iwana Rheona, w roli Jana Zumbacha, jako aktora doskonale odgrywającego postaci pozytywne. Do tej pory Iwan Rheon zasłynął w świecie głównie z roli okrutnego Ramseya Boltona z Gry o Tron. Rheon ma na koncie doskonałe kreacje trudnych bohaterów. Wcielenie się w Zumbacha musiało być dla młodego aktora miłą odmianą. Dowódcę słynnego dywizjonu, Witolda Urbanowicza, odgrywa natomiast Marcin Dorociński. Film zebrał wyższe od średnich oceny na brytyjskim rynku. Został zakwalifikowany jako pozycja obowiązkowa dla widzów lubiących dobre, wojenne kino. Wszyscy zgodnie przyznają, że do pełni sukcesu zabrakło jedynie pieniędzy.
"Dywizjon 303. Historia prawdziwa" zrzesza śmietankę młodego polskiego talentu, a większość męskiej obsady znamy z innych wojennych produkcji, jak na przykład serial "Czas Honoru". Nie zdziwi więc nikogo Maciej Zakościelny odgrywający Zumbacha. Do tego Piotr Adamczyk w roli Urbanowicza oraz koledzy Zumbacha po fachu: Antoni Królikowski, Krzysztof Kwiatkowski, Nikodem Rozbicki i inni.
Reżyser mocno eksponuje postać głównego bohatera i bohaterskość Polaków. Na tle Anglików, są nie tylko lepiej utalentowani i bardziej odważni, ale także szarmanccy, zabawni i inteligentni. To wszystko sprawia, że "Dywizjon 303..." jest patriotyczną i teatralną pamiątką na cześć 100 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Dużym plusem są efekty specjalne i umiejętna animacja walk powietrznych, co znacznie lepiej wypadło w polskiej produkcji niż w "Bitwie o Anglię". Podniebnych scen zdecydowanie jest jednak za mało w obu przypadkach, a aż chciałoby się, aby adrenalina i napięcie trwały dłużej, nie przerywane średniej jakości wstawkami romantycznej historii głównego bohatera.
Scenariusz polskiego filmu opiera się na książce pt. „Dywizjon 303” autorstwa Arkadego Fiedlera, dziennikarza wojennego i podróżnika. Twórcy filmu nie ukrywają, że "Dywizjon 303. Historia prawdziwa” jest hołdem dla poległych lotników.
+