Recenzja polskiej komedii "Juliusz"
Pierwszy polski film, którego scenariusz oparty jest na stand-upie, dzięki czemu komedia ma wyjątkowy charakter. Tu nie królują efekty specjalne i luksusowe pejzaże, ale dialogi i doskonała gra aktorska. Aleksander Pietrzak, młody i niekonwencjonalny scenarzysta oraz reżyser, dla którego Juliusz jest pełnometrażowym debiutem, doskonale połączył różne gatunki filmowe czerpiąc garściami ze sceny stand -upu. Dlatego w komedii przenikają się zarówno sceny wzruszające, romantyczne, jak i rodem z abstrakcyjnego kina akcji. Głównym mianownikiem tej mieszanki jest jednak komedia i doskonale przeniesione na pole filmowe gagi z kabaretu.
Główny bohater to około 40 letni nauczyciel plastyki, który mieszka z chorującym ojcem. Juliusz prowadzi życie pozbawione spełnienia i radości. W szkole jest niedoceniany zarówno przez przełożonych, jak i uczniów. Dorabia do nauczycielskiej niewielkiej pensji, nie związanymi z zawodem, fuchami.
W rolach głównych zobaczymy Wojtka Mecwaldowskiego, Jana Peszka, Andrzeja Chyrę, Rafała Rutkowskiego i Anię Smołowik. W filmie zobaczymy również wielu innych wyśmienitych aktorów . Jednak czapki z głów dla duetu Mecwaldowski – Peszek, którzy płynnie przechodzą od komedii do dramatu, świetnie balansując i łącząc humorystyczne gagi z należną refleksji powagą.
Komedia jest oryginalna i z pewnością nowatorska w polskim kinie. Wywoła oczekiwany uśmiech na twarzy widza.
+