Film „Gierek” to historia człowieka, który do dziś budzi skrajne opinie. Dokładnie tak jak dzieło w reżyserii Michała Węgrzyna. Chociaż z filmem wiązano duże nadzieje, to niemal od początku spotkał się wyłącznie z negatywnymi opiniami. Nawet Aleksander Kwaśniewski wyznał, że opuścił salę kinową podczas jego seansu, nazywając film „absolutnym chłamem”.
- „Gierek”- o czym jest ten film?
- Krytycy: „Gierek” to słabe kino!
- Aleksander Kwaśniewski na tym filmie wyszedł z kina!
„Gierek”- o czym jest ten film?
Film ukazuje życie Edwarda Gierka, od 1970 roku, czyli momentu, kiedy zostaje I sekretarzem KC PZPR, aż do 1982 roku, czyli do końca jego internowania.
Według twórców filmu, Gierek miał śmiałą wizję, chciał zmienić Polskę w przemysłową potęgę, jednak ZSRR nie zamierzało na to pozwolić. Produkcja miała prawdziwy obraz złotej epoki PRL-u oraz życie Edwarda Gierka widziane oczami jego żony i matki. Jak się okazuje, nie do końca si to udało…
Krytycy: „Gierek” to słabe kino!
Niestety praktycznie od razu po tym, jak w styczniu 20202 roku film wszedł do kin, spotkał się z wieloma negatywnymi ocenami. Krytycy filmowi, dziennikarze i historycy byli niemal jednogłośni: „Gierek” to słabe kino!
Uważają, że film nie miał nic wspólnego z rzeczywistością i przedstawiał zupełnie nieprawdziwy, wręcz zakłamany obraz pierwszego sekretarza KC PZPR.
W filmie zrobiono z Gierka niedocenianego bohatera, całkowicie pomijając wiele spraw, przede wszystkim błędy przy planowaniu gospodarki, marnotrawienie pieniędzy i środków, brak umiejętności zarządzania i doboru współpracowników.
Ponadto nierealistyczne przedstawienie PRL-owskiej rzeczywistości i niski poziom artystyczny aktorów, zwłaszcza słaba gra odtwórcy głównej roli Michała Koterskiego, doszczętnie pogrążyły produkcję.
Aleksander Kwaśniewski na tym filmie wyszedł z kina!
W ostatnim czasie nawet były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski, w wywiadzie z NaTemat przyznał, że w trakcie seansu wyszedł z kina. Nazwał „Gierka”: „absolutnym chłamem”.
Staram się oglądać jedynie dobre filmy, a jeśli coś mi się nie podoba, to wychodzę z kina. Kiedyś myślałem, że trzeba wysiedzieć do końca seansu, bo przecież zapłaciłem za bilet i nie wypada inaczej. Teraz nie mam takich obiekcji. Pewnie wynika to z wieku — czasu mam coraz mniej.