To najdroższym film Netflixa w historii! Okazał się totalną porażką!

Najdroższy film Netflixa w historii okazał się porażką! Zwiastuny zapowiadały widowiskową opowieść sci-fi w alternatywnej rzeczywistości lat 90, lecz produkcja okazała się ogromnym rozczarowaniem. O jaki film chodzi?

Gigantyczny budżet i gwiazdorska obsada nie pomogły

Netflix zainwestował w "The Electric State" oszałamiające 320 milionów dolarów, co czyni go najdroższym filmem w historii serwisu. Pomimo tak imponującego budżetu, produkcja okazała się ogromnym rozczarowaniem. Reżyserami filmu są bracia Russo, znani z sukcesów w Marvel Cinematic Universe, takich jak "Avengers: Infinity War" czy "Avengers: Endgame". Tym razem jednak nie udało im się zdobyć uznania ani widzów, ani krytyków.

Zdjęcie To najdroższym film Netflixa w historii! Okazał się totalną porażką! #1

"The Electric State" - wielkie oczekiwania, słabe wyniki

Zwiastuny zapowiadały widowiskową opowieść sci-fi w alternatywnej rzeczywistości lat 90. Po upadku cywilizacji zniszczonej przez bunt maszyn, ludzkość pogrąża się w marazmie. Główną bohaterką filmu jest Michelle (Millie Bobby Brown), która wraz z Keatsem (Chris Pratt) i jego mechanicznym towarzyszem wyrusza na poszukiwanie brata. Choć fabuła brzmiała intrygująco, to wykonanie rozczarowało wielu widzów.

Ten osadzony w retrofuturystycznej przeszłości film przygodowy Anthony’ego i Joego Russo opowiada historię Michelle (Millie Bobby Brown), osieroconej nastolatki, która w poszukiwaniu młodszego brata przemierza amerykański Zachód. Towarzyszy jej uroczy, ale tajemniczy robot oraz ekscentryczny tułacz (Chris Pratt).

Kolejna porażka braci Russo

To już trzeci film z rzędu, który bracia Russo spotyka podobny los. Wcześniej ponieśli fiasko z "Cherry" (2021) oraz "The Gray Man" (2022). Mimo obecności gwiazd, takich jak Tom Holland, Ryan Gosling czy Ana de Armas, żadna z tych produkcji nie zdobyła uznania. "The Electric State" podtrzymuje ten niechlubny trend.

Srogie oceny krytyków

Pierwsze recenzje "The Electric State" nie pozostawiły na filmie suchej nitki. Na Rotten Tomatoes uzyskał jedynie 22% pozytywnych opinii. Krytycy zwracali uwagę na brak oryginalności i sztuczność.

Richard Lawson z "Vanity Fair" napisał:

Filmowcy bez wątpienia dążą do spielbergowskiej mieszanki zachwytu, napięcia i melancholii, ale wszystko jest raczej sztuczne. Poza kilkoma sympatycznymi robotami, «The Electric State» jest pozbawione uroku i dziwnie nudne.

Niektórzy recenzenci znaleźli jednak pozytywne aspekty produkcji. Robbie Collin z "Daily Telegraph" stwierdził:

Całość jest tak pięknie zaprojektowana, zarówno pod względem aktorów z krwi i kości, jak i świata, że rzucam wam wyzwanie, abyście obejrzeli go dłużej niż pięć minut.

Czy Netflix odzyska swoje pieniądze?

Nie jest tajemnicą, że Netflix liczył na ogromny hit. Wysoki budżet, znani aktorzy i reżyserzy mieli zagwarantować sukces. Niestety, pierwsze recenzje i niski entuzjazm widzów sugerują, że "The Electric State" może stać się jedną z najbardziej kosztownych porażek platformy. Czy film będzie miał drugie życie na serwisie streamingowym, czy pozostanie symbolem nietrafionej inwestycji? Czas pokaże.

Źródło zdjęcia: Youtube, zwiastun filmu „Eletric State”

Udostępnij: