„Myślę, że to już pora” - Nosowska o wyprowadzce swojego syna!

Katarzyna Nosowska, piosenkarka i autorka tekstów, jest jedną z ulubionych postaci w polskim show-biznesie. We wtorkowy wieczór gościła w programie Kuba Wojewódzki, w którym promowała swój najnowszy album solowy „Basta”, który ukazał się 12 października.

Syn

Podczas rozmowy z Kubą Wojewódzkim poruszono między innymi temat syna piosenkarki. Mikołaj jest bardzo utalentowanym 22-latkiem, który ma przed sobą wachlarz możliwości, ambicji i pasji. Uwielbia grać w koszykówkę, skosztował modelingu, a na najnowszej płycie swojej mamy można go usłyszeć w roli rapera.

Okazuje się jednak, że od dwóch lat Mikołaj nie mieszka ze swoją mamą. Decyzję o wyprowadzce podjęła ona. Wojewódzki chciał się dowiedzieć w jaki sposób zakomunikowała swojemu synowi, że chce aby się wyprowadził.

Powiedziałam: „Myślę, że już pora”. Miał 20 lat i uznałam, że to już pora – odpowiedziała

Wady

Piosenkarka zdradziła również pewne zachowanie swojego syna, które ją bardzo irytuje. Mianowicie Katarzynę Nosowską doprowadza do szały, kiedy Mikołaj nie potrafi konkretnie powiedzieć co ma na myśli, a wysyła kilka wiadomości, z których i tak nic nie wynika.

On do mnie pisze np. tak: „Mamo…”, i ja wtedy widzę tylko „Mamo i trzy kropki”. Nie ma tam, że uśmieszek, nie wiem, no uśmieszek, żebym ja się nie bała, tylko tam jest „mamo” i chłodne trzy kropki. Od razu myślę: „Jezus Maria, Mikołaj, Mikołaj””, zaczęła Nosowska. „I on potem już nie powie o co mu chodzi, tylko mówi tak: „Jest taka sprawa”. I wysyła: „Jesteś w ogóle w domu?”. Ja mówię: „Jestem, co się dzieje?”. „To może ja wpadnę, bo chcę pogadać”. Dżizas! Nie może po prostu przyjść, zapukać i powiedzieć co mu leży na wątrobie? Mówię mu to ciągle, ale to jest jakiś obłęd! - opowiada piosenkarka

Zaznaczyła również, że bardzo kocha swojego syna i codziennie mu o tym mówi. Jej syn jest bardzo dla niej ważny i traktuje go jak oczko w głowie.

Akceptacja siebie

Nosowska wspomniała również o tym, że w końcu nauczyła siebie akceptować. Dopiero blisko 50-tki w pełni pokochała samą siebie i wie, że była to sobie winna.

(…) Tak sobie pomyślałam, że naprawdę jestem winna sobie honor, bo naprawdę dałam radę w życiu.
+
Udostępnij: