Dziennikarz i publicysta Szymon Hołownia postanowił odnieść się do niecodziennego zajścia, które miało miejsce w Gdańsku przed Kościołem Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła i Św. Katarzyny Szwedzkiej. Przed budynkiem księża wraz z dziećmi rozpalili ognisko z książek o tematyce magicznej, znalazły się tam m.in. "Harry Potter", oraz "Zmierzch". Akcja ta wywołała spore poruszenie w mediach. Zabrać głos postanowił również Szymon Hołownia.
Szymon Hołownia nie oszczędzał słów na opisanie tej niecodziennej sytuacji. Intencją organizatorów było pozbycie się zagrożeń duchowych jakie niosą za sobą książki o tematyce takiej jak "Harry Potter". Na stosie spalone zostały również inne przedmioty, które według egzorcystów kojarzone są z okultyzmem i magią
- (...) Ktoś - jak rozumiem - trzymał jakieś przedmioty w przekonaniu, że one zostały w magiczny sposób poświęcone jakimś bożkom, więc teraz my je spalimy, żeby ten wgrany do nich magiczny faktor wyparował (jak powszechnie wiadomo - złe moce giną w mniej więcej 200. stopniach, zabija je też czosnek, może być w aerozolu, i osikowe kołki, ale poświęcone)
- Po pierwsze - nie ma żadnych bożków. Albo się wierzy w Jedynego Boga Jahwe, a całą resztę tzw. "bożków" uznaje za to, czym są - a więc po prostu kawałki drewna, metalu, papieru, albo się jest politeistą, a więc heretykiem - można przeczytać na fanpage Hołowni.
- Po drugie - w Ewangelii stoi jak wół, że nic, co wchodzi w człowieka nie czyni go nieczystym, a to co z niego wychodzi. Książka, kawałek drewna, plastiku nie może być zła czy zły. Złe mogą być decyzje człowieka, przedmiot nie. Jeśli człowiek chce spalić swoje decyzje - niech je pali (wewnętrznym ogniem). Jeśli chce palić artefakty - uprawia zabobon (nawet w imię Ewangelii, w imię Ewangelii robiono i gorsze rzeczy niestety), i tyle - opisuje publicysta