Nie zapomnę tego dnia nigdy. Krystian prosił, żebyśmy zamówili taksówkę, ale nie chciałam się zgodzić. Przekonywałam go, że po dwóch lampkach wina nic mi nie jest i mogę prowadzić auto. Wypadek, który się nam przytrafił, sprawił, że teściowa zrobiła wszystko, żeby odebrać mi moje dziecko.
Nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem nieodpowiedzialną matką. Julek jest całym moim światem, od kiedy pojawił się w życiu moim i mojego męża.
Gdy syn miał około 4 lat, wybraliśmy się wspólnie na urodziny jego kolegi z przedszkola. Impreza miała trwać tylko kilka godzin, ale ostatecznie zabawa się rozkręciła, również dla rodziców. Krystian wypił nieco więcej, a ja uznałam, że skosztuję białego wina tylko dla ochłody. Skończyło się na dwóch lampkach.
Zobacz także: Nie żyje Wanda Wieszczycka-Nowisz. Aktorka rok temu pochowała swojego męża
Gdy zbieraliśmy się do wyjścia, mój mąż próbował zamówić taksówkę, ale czas oczekiwania na kierowcę był zbyt długi. Julek był zmęczony i zaczął marudzić, dlatego nie chciałam dłużej czekać i namówiłam męża, że sama poprowadzę auto. Przecież po dwóch lampkach wina nic mi nie jest i dam radę kierować.
Niestety doszło do wypadku. To auto wyjechało znienacka i uderzyło w bok naszego samochodu. Tyle pamiętam. Potem obudziłam się dopiero w szpitalu. Miałam tylko złamaną nogę, a Krystian lekkie potłuczenia. Najbardziej poturbowany był nasz syn. Pęknięta śledziona i kilka złamanych żeber.
Nie umiem sobie tego wybaczyć, że wsiadłam do tego samochodu, ale poniekąd wiem, że to zderzenie nie było z mojej winy. Mój mąż nigdy mi tego nie wybaczyć i obwiniał mnie za to, co się przytrafiło naszemu synowi.
Do wszystkiego oczywiście wtrąciła się moja teściowa. Namówiła Krystiana do tego, aby zrobił wszystko, by odebrać mi prawa rodzicielskie.
Do dziś płace wysoką cenę za błąd, który popełniłam. Poza tym, że sprawa skończyła się w Sądzie, największą karą dla mnie jest fakt, że odebrali mi dziecko. Julka widuje tylko raz w tygodniu. Nie wiem, czy zdołam tak dłużej żyć.