Ostatnio ponownie zrobiło się głośno o przepowiedni polskiego Nostradamusa, czyli Filipa Fediuka. Mieszkańcy Kotliny Kłodzkiej muszą mieć się na baczności, bo jeżeli wierzyć w przepowiednie, nastąpi wielki kataklizm. Warto dodać, że Fediuk przepowiedział dokładnie poprzednią tragedię na Dolnym Śląsku, czyli powódź w 1997 roku. Czy tym samym historia się powtórzy?
Przepowiednie polskiego Nostradamusa
Nie da się ukryć, że w ostatnim czasie furorę robi polski serial o powodzi z 1997 roku. “Wielka woda” podbija Netflix i wiele osób znów zaczęło wspominać tragiczne wydarzenia sprzed lat. Wraz ze wspomnieniami powróciła pamięć o tamtejszych wydarzeniach i o strasznej przepowiedni polskiego Nostradamusa.
Fediuk w 1975 roku miał powiedzieć, iż nadejdzie wielki kataklizm “gdy spotkają się trzy siódemki”. Chodziło rzecz jasna o datę, czyli rok, miesiąc i dzień. Jego przepowiednia spełniła się nieco ponad 20 lat później.
W lipcu 1997 roku potężne ulewy doprowadziły do powodzi na Nysie Kłodzkiej, której poziom sięgał w Kotlinie Kłodzkiej niemal 9 metrów. 7 lipca fala powodziowa przetoczyła się przez Kłodzko - podkreśla twojapogoda.pl.
Dodajmy, że Filipek, bo tak nazywano jasnowidza z Kłodzka, nie doczekał spełnienia swojej wizji, gdyż odszedł pięć lat wcześniej. Tym razem przy okazji sukcesu serialu “Wielka woda” wrócono do przepowiedni polskiego Nostradamusa.
ZOBACZ TAKŻE: Przerażająca przepowiednia Nostradamusa na 2023 rok
Co się stanie "gdy trzy dziewiątki staną obok siebie”?
Fediuk, który zmarł przed powodzią w 1997 roku przepowiedział, iż spotkanie obok siebie w dacie trzech dziewiątek, może oznaczać koniec świata. Słowa jasnowidza są brane do serca głównie przez mieszkańców Kłodzka, gdyż to właśnie o ich regionie jest ponownie mowa:
Ostateczny koniec nadejdzie, gdy trzy dziewiątki staną obok siebie, wówczas i lew kłodzki pysk w wodzie umoczy - brzmi przepowiednia.
Wydaje się, że chodzi o lwy na kłodzkim ratuszu oraz na tamtejszej Twierdzy. Jeżeli brać na poważnie słowa polskiego Nostradamusa oznaczałoby to, że aby woda ich sięgnęła, fala musiałaby mieć ponad 20 metrów wysokości. Wiązałoby się to z zalaniem całego miasta oraz okolicznych miejscowości, a następnie woda dotarłaby do Wrocławia.
Niektórzy mieszkańcy Kłodzka z niepokojem obserwują otoczenie, kiedy w kalendarzu pojawiają się trzy dziewiątki. Niemniej jednak, jak do tej pory nic złego się nie wydarzyło. Choć takie proroctwa należy traktować z dystansem, to nie da się ukryć, że budzą grozę.