Według proroctw polskiego Nostradamusa wielka powódź dopiero ma nadejść. Według tego proroka, kiedy w dacie pojawią się trzy dziewiątki sytuacja będzie naprawdę poważna.
Jak się okazuje, powodzie, które dotknęły Kotlinę Kłodzką w lipcu 1997 roku oraz we wrześniu 2024 roku, mogą być tylko zapowiedzią tego, co czeka mieszkańców tego regionu w przyszłości. Tak wynika z wielkich przepowiedni polskiego Nostradamusa.
Polski Nostradamus z Kotliny Kłodzkiej
Filip Fediuk, znany jako Filipek, jasnowidz ze Starego Waliszowa w Kotlinie Kłodzkiej, zyskał miano polskiego Nostradamusa po tym, jak przewidział powódź stulecia, która miała miejsce 27 lat temu.
ZOBACZ TAKŻE: Czy to początek apokalipsy?! To czeka świat w 2025 roku!
Jego przepowiednia padła podczas wizyty u fryzjera w 1975 roku, kiedy rozmawiano o gwałtownej burzy, która spowodowała zalania w Bystrzycy Kłodzkiej.
Wtedy niespodziewanie powiedział:
Gdy spotkają się trzy siódemki, kataklizm przyjdzie – powiedział Filipek
Jego słowa spełniły się dopiero 22 lata później.
W lipcu 1997 roku, po intensywnych opadach, Nysa Kłodzka wystąpiła z brzegów, a w Kotlinie Kłodzkiej poziom wody osiągnął niemal 9 metrów. 7 lipca fala powodziowa przetoczyła się przez Kłodzko, a mieszkańcy przypomnieli sobie przepowiednię Filipka, choć sam jasnowidz nie dożył tej chwili, zmarł pięć lat wcześniej.
Z czasem jego proroctwo zaczęło ewoluować. Mieszkańcy modyfikowali treść, w szczególności Marian Półtoranos, lokalny animator kultury i reżyser z Bystrzycy Kłodzkiej, który zmarł w 2015 roku.
Półtoranos, po powodzi w 1997 roku, zauważył ślad wody na jednej z kamienic przy ulicy Grottgera 6, który sięgał do pyska płaskorzeźby wilka. Wtedy stwierdził:
Gdy spotkają się trzy siódemki, kataklizm przyjdzie, wówczas wilk się wody w Kłodzku napije – powiedział Marian Półtoranos
Ta wersja przepowiedni stała się powszechnie znana, mimo że jej druga część została dopisana po fakcie.
W Kłodzku krąży również inna przepowiednia przypisywana Filipkowi, choć jej autentyczność pozostaje niepewna. Głosi ona, że:
Ostateczny koniec nadejdzie, gdy trzy dziewiątki staną obok siebie, wówczas i lew kłodzki pysk w wodzie umoczy
Charakterystyczne lwy w Kłodzku
Kłodzko znane jest z licznych rzeźb lwów, które można znaleźć w różnych częściach miasta.
Jeden z lwów zdobi główne wejście do ratusza, inne pokazują czas na rogach budynku, a kolejny stoi na miejskiej studni.
Wszystkie te rzeźby są położone wyżej niż płaskorzeźba wilka, która znajduje się na niższym poziomie.
Najwyżej położony lew znajduje się na Twierdzy Kłodzkiej, prawie 30 metrów nad wilkiem. Gdyby woda kiedykolwiek dosięgła lwów, oznaczałoby to katastrofalną powódź.
Z naukowego punktu widzenia taka powódź jest mało prawdopodobna. Najwyższa fala powodziowa w historii Kłodzka miała około 10 metrów.
Aby woda sięgnęła rzeźb lwów na ratuszu, musiałaby wzrosnąć do 20 metrów, co zalałoby prawie całe miasto. Taka katastrofa dotknęłaby również Odrę i Wrocław.
Trzy dziewiątki w dacie
Kiedy w dacie pojawiają się trzy dziewiątki, mieszkańcy Kłodzka czują niepokój i obserwują prognozy pogody.
Ostatnio było tak we wrześniu 2019 roku, jednak nic się nie wydarzyło.
Lęk powróci w 2029 roku, kiedy po raz kolejny w dacie pojawią się trzy dziewiątki, a mieszkańcy będą ponownie zastanawiać się, czy przepowiednia się spełni.
Źródło zdjęć: Canva, Wikipedia https://pl.wikipedia.org/wiki/K%C5%82odzko