Czy ludzie uwierzą we wszystko, co powiedzą naukowcy? Poznaj "Efekt Einsteina"

"Efekt Einsteina" działa. Takie wnioski przyniosły nowe badania opublikowane w magazynie "Nature". Przebadano 10 tysięcy osób w 24 krajach by dowiedzieć się, kogo najbardziej obdarzamy zaufaniem.

    Przeprowadzone badania miały na celu stwierdzenie komu najbardziej wierzą ludzie. Przebadano 10 195 osób. Uczestnikom przedstawiono pozbawione sensu stwierdzenia, które przypisywano naukowcowi lub duchownemu guru. Stwierdzenia nie były wymyślone przez człowieka, a... generator. Połączył on słowa w poprawną składniowo strukturę, jednak była ona pozbawiona sensu. Stwarzała jedynie pozory pseudo-naukowej głębi. W ten sposób sprawdzono, czy ludzie uzależniają wartość informacji od tego, przez kogo jest powiedziana. Badanym oczywiście powiedziano, kto rzekomo jest autorem wypowiedzi.

    "Znaleźliśmy silny wpływ źródła na oceny wiarygodności bezsensownych stwierdzeń przypisywanych różnym autorytetom. We wszystkich 24 krajach i na wszystkich poziomach religijności bełkot naukowca był uważany za bardziej wiarygodny niż ten sam bełkot duchowego guru" — zauważyli autorzy badania.

    Na ocenę wiarygodności słów duchownego miał wpływ poziom religijności ankietowanego. W przypadku osób niewierzących lub mało religijnych słowa duchownego nie były brane do siebie, podczas gdy osoby wielce religijne bardziej wierzyły w słowa duchownego.

    Największym autorytetem okazali się być naukowcy. Ludzie ocenili je wyżej w skali wiarygodności, a ponadto dłużej analizowali ich wypowiedzi. Naukowcy nazwali opisywane zjawisko "Efektem Einsteina".

    "Tylko niewielka mniejszość uczestników, niezależnie od pochodzenia narodowego lub religijnego, wykazała szczery sceptycyzm wobec wiedzy i nonsensownych stwierdzeń, a 76 proc. uczestników oceniło bełkot naukowca powyżej średniej na skali wiarygodności" — podsumowali badacze.

    NB

    Udostępnij: