Czasami wydaje się, że jeśli jakiś model edukacji został odgórnie wprowadzony, to jest on najlepszy oraz najbardziej wartościowy dla uczniów. Rzeczywistość okazuje się jednak inna, kiedy zauważymy, że uczniowie idą do szkoły zestresowani, a wracają wykończeni i pozbawieni sił do czegokolwiek. Niestety tak to wygląda, zupełnie jakby szkolnictwo i edukacja formalna nie zauważały lepszych metod edukacyjnych, niż siedzenie w ławkach.
Praca w grupie
Na lekcjach konwencjonalnych przeważnie siedzi się i słucha poleceń nauczyciela. Czasami tylko dochodzi do minimalnego łączenia się w grupy, ale odbywa się to z ogromną niechęcia oraz zażenowaniem samych uczniów – okropny widok. Prawdziwa lekcja zwyczajnie musi opierać się na samodzielnej pracy ucznia bądź studenta. Wtedy jest on najbardziej zaangażowany w pochłanianie wiedzy. Ponadto, dodanie do takiego procesu, pracy w grupie, pozwoli na spędzenie miłego czasu z grupą kolegów oraz koleżanek (zacieśnianie więzi międzyludzkich też jest bardzo ważne i efektywne). Nie bez powodu udaje się później wywnioskować, którzy uczniowie potrzebują większej uwagi i pomocy, a jacy jej nie wymagają.
Aktywna dyskusja
Edukacja oraz przyswajanie wiedzy często odbywało się przez rozmowę. Teraz jest niestety prosta droga – na łatwiznę. Do szkół, liceów czy na studia, weszły podręczniki, a także inne książki, które ograniczają paradoksalnie drogę do poznania pewnych rzeczy (nie chodzi o to, że są złe, gdyż są naprawdę bardzo ważne i istotne. Po prostu źle się je wykorzystuje). Zamiast jasnej, pogłębionej i obiektywnej dyskusji, mamy narzucony inny tok myślenia, który utrudnia nam pojmowanie pewnych rzeczy, które łatwiej by było pojąć własnymi słowami – co często jest skuteczne. Koniec końców tak się uczy krytycznego myślenia, a uczniowi potrzebne są bodźce do aktywności, nie bezsensowne patrzenie się w książkę, ćwiczenia czy tablicę.
Teoria połączona z praktyką
Przeważnie na lekcjach jest tak, że nauczyciele wykładają nam teorię, ale zapominają o praktyce, którą potem uczeń sam musi przepracować w domu – bez pomocy. Wychodzi to później miernie – mizernie. A czy nie lepiej by było połączyć ze sobą te dwie rzeczy? W końcu gdy uczymy się jakiejś czynności fizycznej, najpierw mamy o niej wykład, a następnie od razu ćwiczymy – co jest naprawdę skuteczne. Dlaczego więc nie przełożyć tego na edukację: ścisłą, humanistyczną lub społeczną?
Krytyczne myślenie
Szkoła ma w zamyśle rozwijać oraz uczyć krytycznego myślenia. No tak tylko w swojej hipokryzji od razu narzuca nam listę lektur, które musimy rozwiązywać pod klucz odpowiedzi. Jak zatem nauczyć się krytycznego myślenia bez prywatnej interpretacji zjawiska? W takich warunkach będzie to zwyczajna utopia, jakiej nie da się spełnić ani stworzyć. Dobrze by było więc, żeby uczniowie porównywali swoje punkty widzenia, wskazywali ważne rzeczy, które sami wywnioskowali na podstawie własnej wiedzy z książki – klucz nie ma tutaj żadnego sensu, gdyż ogranicza zdolności interpretacyjne do niezbędnego minimum (nie wspominając o bezsensownej interpretacji wiersza).
B.J