List prezydenta Karola Nawrockiego skierowany do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen wywołał prawdziwą burzę w europejskich mediach!
- List Nawrockiego do von der Leyen wstrząsnął Brukselą!
- Granica pod ciągłą presją
- Polska pomaga, ale na własnych zasadach
- Współpraca tak, przymus – nie
- List, który wywołał burzę w Brukseli
- Polska mówi „nie” przymusowi
List Nawrockiego do von der Leyen wstrząsnął Brukselą!
List prezydenta Karola Nawrockiego skierowany do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen wywołał prawdziwą burzę w europejskich mediach. W piśmie głowa państwa kategorycznie sprzeciwiła się planom relokacji nielegalnych migrantów do Polski w ramach unijnego Paktu o Migracji i Azylu.
„Polska nie zgodzi się na żadne działania instytucji europejskich, które naruszałyby nasze bezpieczeństwo i suwerenność” — napisał Nawrocki, podkreślając, że jego obowiązkiem jest ochrona obywateli i wschodniej granicy Unii Europejskiej.
Granica pod ciągłą presją
Prezydent przypomniał, że od czterech lat Polska znajduje się na pierwszej linii obrony przed hybrydową presją migracyjną z kierunku białoruskiego. Jak zaznaczył, to nie spontaniczna migracja, lecz celowe działania inspirowane przez Moskwę i Mińsk, mające na celu destabilizację sytuacji w regionie.
Warszawa, zdaniem Nawrockiego, ponosi ogromne koszty finansowe i logistyczne, by utrzymać szczelną granicę — granicę, która jest jednocześnie zewnętrzną granicą całej Unii Europejskiej. W tej sytuacji – jak stwierdził – nakładanie na Polskę dodatkowych obowiązków w postaci relokacji migrantów jest nie tylko niesprawiedliwe, ale wręcz nieodpowiedzialne.
Polska pomaga, ale na własnych zasadach
Nawrocki w liście przypomniał, że Polska od początku wojny w Ukrainie udziela bezprecedensowej pomocy humanitarnej uchodźcom wojennym. W naszym kraju nadal przebywa około miliona obywateli Ukrainy, którym zapewniono dach nad głową, opiekę zdrowotną i edukację dla dzieci.
„Pokazaliśmy, czym jest prawdziwa solidarność – dobrowolna, a nie wymuszona decyzjami politycznymi z Brukseli” – podkreślił prezydent.
Dodał również, że większość Polaków sprzeciwia się narzucanym przez UE mechanizmom przymusowej relokacji i oczekuje od władz stanowczej postawy w tej sprawie.
Współpraca tak, przymus – nie
Choć prezydent podkreślił gotowość Polski do współpracy z partnerami europejskimi w zakresie ochrony granic, wymiany informacji i wspólnych działań przeciwko przemytnikom ludzi, zaznaczył jednoznacznie:
„Polska nie zgodzi się na rozlokowanie w swoim kraju nielegalnych migrantów.”
Według Nawrockiego, kluczem do rozwiązania kryzysu migracyjnego jest skuteczna kontrola granic zewnętrznych i twarda polityka wobec organizatorów nielegalnego przerzutu ludzi, a nie nakładanie obowiązków na państwa, które już i tak dźwigają ogromny ciężar odpowiedzialności.
List, który wywołał burzę w Brukseli
Słowa polskiego prezydenta odbiły się szerokim echem w europejskich mediach i na salonach politycznych. Niektóre kraje Europy Zachodniej zarzuciły Polsce brak solidarności, inne natomiast wyraziły zrozumienie dla obaw Warszawy i poparły potrzebę reformy unijnego podejścia do migracji.
W zakończeniu listu Karol Nawrocki zaapelował do Komisji Europejskiej o uwzględnienie polskiego stanowiska w dalszych pracach nad Paktem o Migracji i Azylu. Wyraził nadzieję, że Unia będzie szanować różnorodność podejść państw członkowskich i realne wyzwania stojące przed krajami granicznymi.
„Nie możemy narażać bezpieczeństwa własnych obywateli dla decyzji podejmowanych tysiące kilometrów od naszej granicy” – napisał prezydent.
Polska mówi „nie” przymusowi
List Nawrockiego stał się symbolem sprzeciwu wobec unijnego dyktatu w kwestii migracji. Wywołał intensywną debatę zarówno w Polsce, jak i w całej Europie, pokazując, że spór o przyszłość polityki migracyjnej Unii dopiero się rozpoczyna.
źródło zdjęcia: Wikipedia