"Sadbait" – dlaczego lubimy czytać smutne wiadomości w sieci?

W dobie nieustannego scrollowania i natłoku informacji w internecie, "sadbait" – czyli emocjonalne, często smutne treści przyciągające uwagę użytkowników – stał się nieodłącznym elementem naszego cyfrowego krajobrazu. Ale co sprawia, że tak chętnie sięgamy po smutne wiadomości? Dlaczego zatrzymujemy się na relacjach o tragediach, chorobach, porażkach i ludzkim cierpieniu? W tym artykule przyjrzymy się psychologicznym, społecznym i technologicznym powodom tego zjawiska.

Czym jest sadbait?

Sadbait to odmiana clickbaitu, którego głównym celem jest wywołanie u odbiorcy silnych emocji, zwłaszcza smutku lub współczucia, w celu zwiększenia zaangażowania – kliknięć, komentarzy i udostępnień. Przykładami sadbaitów mogą być nagłówki typu: „Mała dziewczynka prosiła tylko o jedno na święta, a to, co się wydarzyło, złamało wszystkim serce” albo „Nie miał nic poza wiarą – dziś już go nie ma”.

Takie treści często zawierają dramatyczne zdjęcia, emocjonalne opisy i narracje skonstruowane tak, by maksymalnie poruszyć odbiorcę.

Psychologia zaangażowania emocjonalnego

Nasze mózgi są zaprogramowane na reagowanie na emocje – zwłaszcza te negatywne. Smutek, lęk, empatia czy współczucie to uczucia, które automatycznie uruchamiają się w odpowiedzi na pewne bodźce. Treści sadbaitowe wykorzystują ten mechanizm, odwołując się do naszej empatii i wrażliwości.

Badania z zakresu psychologii mediów pokazują, że negatywne emocje przyciągają więcej uwagi niż pozytywne. Mózg szybciej analizuje potencjalne zagrożenia i sytuacje niepokojące, ponieważ to właśnie one miały znaczenie ewolucyjne – pozwalały przetrwać.

Mechanizmy FOMO i współczucia

Zjawisko FOMO (Fear of Missing Out) – czyli strachu przed pominięciem ważnej informacji – również odgrywa tu ważną rolę. Kiedy widzimy, że inni komentują jakąś tragiczną historię, udostępniają ją lub wyrażają emocje, czujemy wewnętrzną potrzebę dołączenia do tej emocjonalnej wspólnoty.

Empatia społeczna jest kolejnym czynnikiem. Wspólne przeżywanie smutku może być formą więzi, nawet w środowisku online. Dzięki temu użytkownicy czują, że uczestniczą w czymś większym, że ich emocje mają znaczenie i są dzielone z innymi.

Algorytmy promujące emocje

Nie bez znaczenia są również algorytmy platform społecznościowych, takich jak Facebook, TikTok czy X (dawniej Twitter). Tego typu systemy nagradzają treści, które generują zaangażowanie – a smutne historie wywołują więcej reakcji niż neutralne wiadomości. Komentarze typu „Nie mogę uwierzyć, że to się wydarzyło” czy „Łzy mi lecą…” są chętnie podbijane przez algorytmy, które widzą w nich znak popularności.

Im więcej emocji, tym więcej interakcji, a im więcej interakcji – tym większy zasięg. Dlatego właśnie sadbait „kręci się” sam – napędzany przez naszą uwagę i mechanizmy technologiczne.

Zdjęcie "Sadbait" – dlaczego lubimy czytać smutne wiadomości w sieci? #1

Czy sadbait szkodzi?

Choć może się wydawać, że czytanie smutnych historii to tylko forma ciekawości, ciągła ekspozycja na negatywne treści może prowadzić do poważniejszych skutków. Przeciążenie emocjonalne, lęk, wypalenie empatyczne czy nawet depresja – to tylko niektóre z możliwych konsekwencji.

Niektórzy eksperci ostrzegają także przed banalizacją cierpienia – kiedy smutne historie stają się tylko kolejnym przelotnym contentem, tracą swój autentyczny wymiar. Współczucie staje się chwilowe, a tragedie zamieniają się w „klikalne produkty”.

Jak świadomie korzystać z treści sadbaitowych?

Nie chodzi o to, by całkowicie unikać smutnych wiadomości – często są one ważne i wartościowe. Klucz tkwi w świadomym podejściu:

  • Zastanów się, dlaczego klikasz w dany artykuł – czy to ciekawość, empatia, czy może nuda?

  • Ogranicz ilość negatywnych treści w swoim feedzie.

  • Zamiast biernie czytać, zastanów się, czy możesz pomóc – np. udzielając wsparcia organizacjom charytatywnym.

  • Przeplataj smutne wiadomości pozytywnymi – dbaj o równowagę emocjonalną.

 

Źródło zdjęć: Canva

Udostępnij: