Burza po występie w „Tańcu z Gwiazdami”! Pocałunek Zilmann i Lesar wywołał oburzenie!

W ostatnim odcinku programu „Taniec z Gwiazdami” widzowie byli świadkami wyjątkowo zmysłowego występu. Katarzyna Zillmann oraz profesjonalna tancerka Janja Lesar wykonały pełną emocji rumbę, która zakończyła się niespodziewanym pocałunkiem na scenie. Publiczność i jurorzy byli zachwyceni – duet zdobył maksymalną liczbę punktów – 40. Jednak to nie technika taneczna przyciągnęła najwięcej uwagi…

Oburzenie po pocałunku Lesar i Zilmann

Moment pocałunku w trakcie tańca wywołał lawinę reakcji w mediach społecznościowych. Podczas gdy część widzów była poruszona autentycznością i odwagą zawodniczek, inni nie kryli swojego niezadowolenia. Pojawiły się głosy krytyki, że scena była przesadzona lub niestosowna – zwłaszcza że zarówno Kasia, jak i Janja mają swoje życiowe partnerki.

Choć jury nie miało wątpliwości co do jakości i siły przekazu rumby, dając najwyższe możliwe noty, internauci byli znacznie bardziej podzieleni. Jedni chwalili parę za przełamywanie schematów i pokazanie siły kobiecej energii, inni uważali występ za „niesmaczny” czy zbyt prowokacyjny, jak na rodzinny program rozrywkowy.

Media społecznościowe programu zalała fala komentarzy, w których część internautów otwarcie wyraziła swoje oburzenie. Wiele głosów odnosiło się nie tyle do jakości tańca, co do wplecionego w choreografię pocałunku.

Mega, ale czy te pocałunki były potrzebne? Czy Kasia nie ma dziewczyny? –
To nie jest program 12+ – oglądają go też dzieci. Można było to sobie darować
Program jest przeseksualizowany do granic możliwości – niesmaczne to było
Z jednej strony było to coś innego, ale w pewnych momentach czułam się nieswojo. Gdybym była partnerką Kasi, byłabym naprawdę zmieszana

Komentarze te jasno pokazują, że granica między sztuką a przekraczaniem społecznych norm wciąż budzi emocje. Choć jedni docenili artystyczny wyraz występu, inni uznali go za zbyt intymny i nieodpowiedni dla programu o tak szerokim zasięgu.

Zilmann i Lesar tłumaczą się z pocałunku!

W rozmowie z mediami po występie Zillmann i Lesar wyjaśniły, że pocałunek był integralną częścią choreografii, mającą wzmocnić emocjonalny przekaz tańca. Zillmann podkreśliła, że „to teatr – tu tworzy się historie”, a ich występ miał pokazać siłę kobiecej bliskości i zmysłowości. Janja Lesar dodała, że była to po prostu rozwinięta forma ekspresji scenicznej, a nie osobisty manifest.

To jest teatr. Tu się dzieją niesamowite rzeczy, choreografia, cały ten taniec, no był bardzo sensualny. My jesteśmy bardzo szczere, rozmawiamy o różnych rzeczach, ona bardzo kibicuje całej misji, jaką mamy tutaj. To nie jest nic dziwnego, że pary się tutaj całują - powiedziała Kasia. 

Nasz taniec jest odsłoną kobiecej energii. Tym razem poszło o krok dalej. Mamy tutaj zadaniowość. Ona też jest bardzo zadaniowa, wie, o co chodzi w tym formacie. Nie jest to nic, co podlega dyskusji. Tak jak aktorzy w serialach się całują czy tutaj... To jest po prostu praca - dodała Janja. 

Taniec Katarzyny i Janji nie tylko zapewnił im mocne miejsce w dalszej rywalizacji, ale również rozpoczął ogólnonarodową dyskusję o granicach sztuki, ekspresji i tego, co wypada, a co nie – szczególnie w kontekście telewizji rozrywkowej.

Mimo kontrowersji występ na długo pozostanie w pamięci widzów, a duet Lesar–Zillmann pokazał, że taniec może być nie tylko piękny, ale i prowokujący do refleksji.

Źródło zdjęć: Instagram

Udostępnij: