Poprzez liczne perturbacje w życiu indywidualnym i społecznym, wielokrotnie trzeba było wylądować w domu na pracy zdalnej bądź hybrydowej. Mogło się to wydawać pozytywnym rozwiązanie, lecz zrodziło kolejne problemy, które znacząco wpłynęły na relacje - najbardziej ten romantyczne.
Zasiedzenie w domu
Zasiedzenie w domu wpłynęło przede wszystkim na stagnację i rutynę, która po prostu musiała negatywnie wpłynąć na związek. Stało się tak między innymi poprzez: ciągłe rozmowy o tym samym, te same czynności czy wieczorne oglądanie seriali.
Nawet jeśli naukowcy uważali, iż siedzenie w domu zwiększy częstotliwość odbywania stosunków seksulanych, tak relacje mimo wszystko uległy załamaniu a szczególnie na polu wzajemnego szacunku czy pociągu płciowego.
Stagnacja
Stagnacyjny tryb pracy doprowadził do katstrofalnych konsekwencji, np. rozwodów czy rozpadów związków nieformalnych. Nie dlatego, że wszystko odbywało się w domu. Po prostu ciągle zasiadaliśmy do rutynowych spraw: wstać, zjeść, popracować, zjeść, umyć sie oraz na koniec pójść spać - i tak w kółko. Z takim wyzwaniem nie każdy mógł dac sobie radę, więc skończyło się to w taki sposób, w jaki się skończyło.
Początkowe zbliżenia
Nie demonizując całkowicie pracy w domu, warto dostrzec także początkowe plusy takich rozwiazań. W końcu zaczęło się od zbliżenia, romantycznych kolacji, można było się do siebie odezwać i nareszcie zwolnić tempo dnia w tym trudnym, korporacyjnym i szybkim świecie.
Wszystko wyglądało dobrze, lecz okazało się być słomianym zapałem. Możliwe, że nie u każdego, ale entuzjazm bliskości jak szybko przyszedł, tak szybko odszedł.
Dlaczego tak to wygląda
Przyczyn takiego stanu rzeczy może być bardzo dużo i stały się one dopiero teraz widoczne:
- różnica charakterów - powstała w wyniku zasiedzenia;
- poznanie negatywnej strony partnera lub partnerki;
- nuda;
- rutyna;
- stagnacja w wykonywaniu obowiązków lub hobby.
To oczywiste, że stagnacja jest złym zjawiskiem, gdyż w każdej sferze musi być ruch i rozwój. Tego jednak zabrakło podczas pracy domowej.
B.J