Serial „Aniela” miał premierę na Netflixie 11 czerwca i instantowo zdobył serca widzów, głównie dzięki znakomitej roli Małgorzaty Kożuchowskiej. Produkcja opowiada historię bogatej kobiety, której życie legło w gruzach po nagłym skandalu z udziałem męża – traci wszystko i trafia na blokowisko, gdzie musi odbudować siebie i odzyskać córkę. Mimo zachwytów krytyków, wokół serialu pojawił się poważny zarzut – influencerka twierdzi, że jej wizerunek został wykorzystany bez zgody.
- Z luksusu na blokowisko: historia Anieli
- Głos influencerki: „Moja twarz, ale bez zgody”
- Reakcje internautów: popkultura na tapecie
- Co na to Netflix i twórcy?
- Czy czeka to skończy się procesem?
Z luksusu na blokowisko: historia Anieli
Aniela to kobieta z wyższych sfer – pełna stylu, pieniędzy i wygodnej codzienności. Jednak dramatyczne wydarzenie publiczne z udziałem męża przewraca jej świat do góry nogami. Traci dom, środki i pozycję. Z walizką w dłoni trafia na osiedle, gdzie musi zmierzyć się z realiami życia klasy pracy – rzadko widać tam eleganckie ubrania czy luksus. Serial to opowieść o odbudowie tożsamości i przywróceniu relacji z córką. Wielu widzów chwali produkcję za szczerość i emocjonalną głębię.
Głos influencerki: „Moja twarz, ale bez zgody”
Zanim wybuchła afera, influencerka znana jako „Frogoshoposting” otrzymywała od followersów sygnały mówiące: „Hej, kasjerka z serialu to ja!”. W swoim wpisie przyznaje, że jakiś czas wcześniej reżyser zaproponował jej udział w pracy nad postacią kasjerki – widząc w niej może twarz przyszłego hitu Netflixa.
Słuchajcie, byłam przekonana, że ostatnia drama z moim udziałem była wystarczającym przykładem i nauczką jeśli chodzi o kwestie etyczne przy prawach własności intelektualnej, prawach autorskich (...). Nie mieści mi się to w głowie. Wiecie, zabieranie moich pomysłów było tak szeroko potępione w mediach. Ktoś teraz poszedł dalej - oprócz mojego pomysłu wziął właściwie treść mnie, cały mój pomysł na mnie samą, łącznie z odrostami na różowych włosach - napisała.
Jednak do podpisania umowy nigdy nie doszło, a współpraca się urwała.
,Ja w serialu Netflixa" kilka lat temu pomyślałam, że spoko. Fajnie, że moja postać jest na tyle inspirująca i że będę miała wpływ na to, będę mogła popracować przy takiej produkcji. Później jakoś kontakt gdzieś się urwał, ja nie zapisałam numeru i po kilku latach dzisiaj dostaję takie wiadomości. To jest jakiś fever dream, nie wiem, co ja o tym mogę powiedzieć.
Kilka lat później influencerka zauważyła, że postać z serialu nosi różowe odrosty i zachowuje się jak ona – co uznała za kopię bez zgody:
Wygląda to jak ktoś sfotografował mnie, dodał włosy i użył bez pytania.
Reakcje internautów: popkultura na tapecie
Kiedy sprawa trafiła do internetu, w komentarzach zawrzało. Część osób zauważyła, że serial zawiera liczne elementy inspirowane polską popkulturą – na przykład postać rapera kojarząca się z Matą, raperka przypominająca Anitę Lipnicką, czy wzmianki o postaciach z książek Masłowskiej. Internauci podkreślają, że serial balansuje pomiędzy odwołaniami a parodią współczesnych ikon:
„Jest raper przypominający Matę, córka rapera jest papugą. Piosenkarka – jak Anita Lipnicka. Masłowska też tu jest.”
Co na to Netflix i twórcy?
Do tej pory ani Netflix, ani twórcy serialu nie wydali oficjalnego stanowiska w sprawie influencerki. Nie wiadomo, czy widzieli wpis ani czy zamierzają odpowiedzieć. Serial prężnie promuje Małgorzatę Kożuchowską i szybkie rozliczenie kontrowersji może być dla twórców ważne w kontekście public relations.
Czy czeka to skończy się procesem?
Influencerka sugeruje, że jej wizerunek został wykorzystany bez umowy, co mogłoby skutkować roszczeniem. Do tej pory formalnej skargi lub zawiadomienia nie złożyła, ale temat może nabrać tempa. W polskim prawie ochrona wizerunku jest ważna, a wykorzystanie podobieństwa bez zgody może prowadzić do odszkodowania lub zakazu używania grafiki i wyglądu osoby.
Czy produkcja balansuje na cienkiej granicy inspirowania się a czerpaniem z cudzych doświadczeń? Sprawa może się rozwinąć, jeśli influencerka sięgnie po kroki prawne albo jeśli Netflix zareaguje oficjalnie.
Źródło zdjęcia: Youtube, zwiastun serialu „Aniela”