W polskich szkołach od lat funkcjonuje niezmienny model oceniania zachowania, który dla wielu uczniów i nauczycieli stał się czymś rutynowym, a czasem wręcz niezrozumiałym. Zamiast wspierać rozwój i refleksję, często sprowadza się do etykietowania i porządkowania uczniów według subiektywnych wrażeń. Teraz jednak Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada możliwą zmianę – odejście od tradycyjnych ocen słownych na rzecz bardziej opisowego, indywidualnego podejścia. Czy ten pomysł ma szansę zmienić coś na lepsze, czy raczej wprowadzi dodatkowe chaos i obciążenia w szkolnej rzeczywistości?
- Szkoła a system ocen. Jak to wygląda?
- Czy naprawdę potrzebujemy oceny z zachowania?
- Punktówka kontra podejście indywidualne
- Ministerstwo planuje rewolucję
- Opis zamiast etykiety. Jak to ma działać?
- Czy zmiana się powiedzie?
Polska szkoła szykuje się do jednej z najbardziej kontrowersyjnych reform ostatnich lat. Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada przekształcenie systemu oceniania zachowania, z obecnego, sztywnego i często budzącego frustrację modelu, na bardziej opisowy, refleksyjny i wspierający rozwój społeczny ucznia. Choć nie ma jeszcze ostatecznych decyzji, zmiany już teraz budzą żywe emocje wśród nauczycieli, rodziców i uczniów.
Szkoła a system ocen. Jak to wygląda?
W polskich szkołach uczniowie otrzymują oceny przedmiotowe w sześciostopniowej skali od 1 do 6, gdzie 1 to niedostateczny, a 6 – celujący. Jednak ocena zachowania podlega innym zasadom – nie ma cyferek, a słowne etykiety:
wzorowe, bardzo dobre, dobre, poprawne, nieodpowiednie, naganne.
Ta klasyfikacja, choć teoretycznie oparta na określonych kryteriach, w praktyce często bywa uznaniowa i opiera się na ogólnym wrażeniu wychowawcy. Ocenia się m.in. przestrzeganie zasad, kulturę osobistą, relacje z innymi, dbanie o dobro szkoły, bezpieczeństwo czy poszanowanie języka ojczystego. W statucie szkoły pojawiają się też szczegółowe zapisy typu „mówi dzień dobry” czy „zmienia obuwie”.
W rzeczywistości, jak zauważają nauczyciele, system ocen zachowania działa wybiórczo.
Eksperci alarmują: kryteria są często zbyt wygórowane i oderwane od realnych możliwości dzieci. Centrum Edukacji Obywatelskiej zwraca uwagę, że:
Dla większości uczniów kryteria są nieosiągalne albo osiągalne znacznie trudniej niż dla pozostałych. Nie uwzględniają naturalnych dla nich predyspozycji, a także wcześniejszych osiągnięć.
Czy naprawdę potrzebujemy oceny z zachowania?
Choć obecny system ma liczne wady, wielu nauczycieli uważa, że ocena zachowania jest niezbędna jako element wychowawczy.
Ocena zachowania jest takim miernikiem i uważam, że to powinno być zachowane – mówiła podczas konferencji dyrektorka Zespołu Szkół Morskich w Świnoujściu, Marzena Gańcza.
Z kolei dr Marta Majorczyk z Uniwersytetu SWPS podkreśla:
Potrzebujemy oceny zachowania. [...] Dobrze sformułowana ocena zachowania może być cenną informacją zwrotną, która pomaga nam się rozwijać i doskonalić
Punktówka kontra podejście indywidualne
W wielu szkołach funkcjonują systemy punktowe. Uczniowie zbierają punkty za dobre zachowanie lub tracą za złe. Problem w tym, że punktacja bywa sztuczna i demotywująca, a nagrody trafiają czasem nie do tych, którzy naprawdę się starają, lecz do tych, którzy mają np. zaangażowanych rodziców.
To podejście rozwijające, choć trudne do realizacji – przyznaje dr Majorczyk. – W szkołach prywatnych, gdzie klasy są mniejsze, bywa łatwiej. Ale w publicznych – to ogromne obciążenie dla wychowawców.
Ministerstwo planuje rewolucję
Barbara Nowacka, szefowa MEN, podczas okrągłego stołu z młodzieżą zapowiedziała odejście od oceny słownej na rzecz systemu opisowego.
Wzorem mają być rozwiązania funkcjonujące w wielu europejskich krajach, gdzie zachowanie nie jest punktem do odhaczenia, ale okazją do rozmowy i refleksji.
Opis zamiast etykiety. Jak to ma działać?
Nowy model miałby opierać się na krótkich komentarzach nauczyciela, które pokazują, jakie postępy zrobił uczeń, co mu się udało, a nad czym jeszcze musi popracować. W ocenie może znaleźć się też refleksja ucznia, zdanie rodziców oraz obserwacje z życia klasy.
To rozwiązanie pozwala:
-
unikać szufladkowania uczniów,
-
rozmawiać o rozwoju, a nie tylko o karach i nagrodach,
-
wzmacniać relacje i poczucie sprawczości ucznia.
Co istotne, prawo oświatowe już dziś pozwala na stosowanie oceny opisowej, więc szkoły mogą ją wprowadzać równolegle do oceny klasyfikacyjnej.
Czy zmiana się powiedzie?
Z jednej strony, to krok w dobrą stronę. Z drugiej, nauczyciele obawiają się obciążeń, niejasności i chaosu organizacyjnego. Wielu z nich już teraz pracuje ponad miarę, a dodatkowe obowiązki, takie jak szczegółowe opisy dla każdego ucznia, mogą okazać się zbyt wymagające w klasach liczących po 30 osób.
Eksperci wskazują jednak, że nawet częściowe przejście na bardziej indywidualne podejście może przynieść trwałe zmiany.
Ocena zachowania powinna służyć kształtowaniu postaw, a nie tylko nagradzaniu lub karaniu– podsumowuje ekspertka z SWPS.
Zobacz także: Czy w Boże Ciało trzeba iść do kościoła?
źródło zdjęć: Canva