W ostatnich dniach wielu administratorów grup na Facebooku przeżyło prawdziwy koszmar. Platforma należąca do Meta Platforms bez ostrzeżenia zablokowała lub całkowicie usunęła tysiące grup, pozostawiając ich twórców w niepewności i bez żadnych szczegółowych wyjaśnień. Problemy dotknęły zarówno niewielkie, lokalne społeczności, jak i ogromne grupy liczące miliony członków.
- Grupy znikają bez uprzedzenia. Co się dzieje?
- Podejrzenia padają na sztuczną inteligencję
- Meta reaguje oszczędnie
- Pomoc tylko dla płacących?
- Kolejny problem globalnych platform
Grupy znikają bez uprzedzenia. Co się dzieje?
Wyobraź sobie, że przez lata budujesz aktywną społeczność online – dzielisz się poradami, treściami, prowadzisz dyskusje. Nagle tracisz do niej dostęp, a powód, który otrzymujesz, brzmi np. „naruszenie zasad związanych z ekstremizmem” lub „promowanie nagości”. Takie sytuacje dotknęły m.in. grupy ornitologiczne, ogrodnicze, wnętrzarskie, a nawet fanów gier komputerowych.
W wielu przypadkach użytkownicy otrzymywali wiadomość, że ich grupa została zaklasyfikowana jako niebezpieczna lub zawierała nieodpowiednie treści, mimo że rzeczywistość nie miała z tym nic wspólnego. Grupa poświęcona obserwacji ptaków została np. usunięta za... „treści o charakterze seksualnym”.
Podejrzenia padają na sztuczną inteligencję
Według relacji użytkowników zamieszczanych m.in. na Redditcie, głównym sprawcą chaosu może być algorytm moderacyjny oparty na sztucznej inteligencji. System ten miałby automatycznie klasyfikować treści i podejmować decyzje o blokadzie na podstawie zgłoszeń – często fałszywych lub dokonanych masowo przez boty. Najczęściej celem stają się grupy związane z tematyką polityczną, społeczną, LGBTQ+, feministyczną czy dotyczącą konfliktów międzynarodowych. Wśród ofiar są też społeczności neutralne tematycznie, co jeszcze bardziej pogłębia frustrację użytkowników.
Meta reaguje oszczędnie
Meta ograniczyła się do krótkiego komunikatu: „Jesteśmy świadomi problemu i pracujemy nad jego rozwiązaniem”. Tak lakoniczna odpowiedź nie uspokoiła administratorów grup, którzy masowo zaczęli zgłaszać sprawy przez formularze pomocy i media społecznościowe. W sieci powstała też petycja z apelem o przywrócenie grup i poprawę działania algorytmu. W ciągu kilku dni podpisało ją ponad 19 tysięcy osób.
Pomoc tylko dla płacących?
Użytkownicy, którzy posiadają płatną niebieską odznakę weryfikacyjną (Meta Verified), w wielu przypadkach otrzymali szybszą pomoc i odzyskali dostęp do swoich grup. Pokazuje to, że płatne konta traktowane są priorytetowo, co rodzi pytania o równość traktowania wszystkich użytkowników i przyszłość darmowego korzystania z platformy.
Kolejny problem globalnych platform
To nie pierwszy przypadek, kiedy automatyzacja zawodzi. W przeszłości podobne sytuacje miały miejsce na Instagramie, Pintereście czy Tumblrze. Tam również doszło do masowych blokad, a późniejsze analizy wykazały, że powodem były błędnie działające systemy moderacji treści.
Sytuacja ta jest ważnym przypomnieniem dla twórców internetowych i właścicieli firm, że budowanie społeczności wyłącznie na jednej platformie może być ryzykowne. Warto równolegle rozwijać własne strony internetowe, newslettery czy obecność w innych kanałach, aby w przypadku podobnych sytuacji nie stracić całego dorobku online.
Źródło zdjęcia: Canva