W nadchodzących miesiącach możemy spodziewać się istotnych zmian, które wpłyną na codzienne życie wielu Polaków. Choć nie wszyscy jeszcze zdają sobie z tego sprawę, nowe regulacje przygotowywane przez rząd mogą mieć bezpośredni wpływ na nasze portfele. Eksperci już teraz wskazują możliwe skutki i apelują, by dobrze się przygotować.
- Rząd planuje nowy podatek
- Kto za to zapłaci?
- Utrzymywanie rezerwy obowiązkowej
- Jakie to niesie skutki dla klientów?
- Czy podatek jest nieunikniony?
Rząd planuje nowy podatek
Ministerstwo Finansów rozważa wprowadzenie nowego podatku, który ma objąć zyski banków z odsetek od rezerw obowiązkowych przechowywanych w Narodowym Banku Polskim (NBP).
Choć danina ma być formalnie nakładana na instytucje finansowe, eksperci ostrzegają, że realnie może odbić się na kieszeni zwykłych Polaków.
ZOBACZ TAKŻE: Ten dokument musisz złożyć do 30 czerwca 2025! Inaczej zapłacisz więcej za prąd!
Podatek od odsetek – o co chodzi?
Minister finansów Andrzej Domański ujawnił 25 czerwca 2025 roku plany nałożenia nowego podatku na banki.
Chodzi konkretnie o odsetki, jakie te instytucje otrzymują za środki obowiązkowo zdeponowane w NBP.
Taką nieefektywnością jest fakt, iż rezerwa obowiązkowa, którą banki utrzymują w NBP, jest wysoko oprocentowana – mówił minister Domański
Wskazał, że oprocentowanie sięga ponad 5%, podczas gdy w większości krajów Europy rezerwy obowiązkowe nie są w ogóle oprocentowane.
Kto za to zapłaci?
Według szacunków Ministerstwa Finansów, nowy podatek mógłby przynieść budżetowi państwa nawet 2 miliardy złotych rocznie.
Rząd argumentuje, że tego rodzaju źródło dochodu jest sprawiedliwe i dotyczy wyłącznie sektora, który osiąga wysokie zyski.
Jednak zdaniem Jarosława Sadowskiego, koszty tej daniny mogą zostać pośrednio przerzucone na klientów banków.
Możemy spodziewać się obniżenia oprocentowania lokat, wzrostu marż kredytowych i wprowadzenia dodatkowych opłat – tłumaczy analityk
Utrzymywanie rezerwy obowiązkowej
W Polsce banki muszą utrzymywać rezerwę obowiązkową na poziomie 3,5% środków zgromadzonych na rachunkach klientów.
Dla porównania, w Europejskim Banku Centralnym ten wskaźnik wynosi zaledwie 1%, a w Czechach 2%. W wielu krajach – m.in. USA, Kanadzie czy Szwecji – obowiązek ten w ogóle nie istnieje.
Co więcej, w Polsce rezerwa ta jest dodatkowo oprocentowana, co w opinii rządu stanowi formę "cichego" zysku banków.
Dlatego nowy podatek miałby wyrównać tę przewagę względem zagranicznych instytucji.
Jakie to niesie skutki dla klientów?
Eksperci podkreślają, że niezależnie od intencji ustawodawców, banki mogą próbować zrekompensować sobie utracone zyski.
Najłatwiejszym sposobem będzie przesunięcie kosztów na konsumentów, poprzez droższe kredyty, niższe oprocentowanie depozytów oraz nowe opłaty za prowadzenie kont czy korzystanie z kart.
Nowe obciążenia finansowe, choć formalnie nałożone na banki, mogą pośrednio dotknąć klientów. W praktyce oznacza to, że wiele osób odczuje ich skutki, nawet jeśli nie będzie świadomych, że źródłem zmian jest nowy podatek.
Istnieje również ryzyko, że rosnące niezadowolenie społeczne zostanie skierowane w stronę instytucji finansowych, a nie decydentów odpowiedzialnych za wprowadzenie regulacji.
Czy podatek jest nieunikniony?
Wprowadzenie nowego podatku to nie tylko kwestia walki z "nieefektywnością". Rząd poszukuje dodatkowych środków na finansowanie m.in. wydatków obronnych.
Alternatywą dla nowego podatku byłby wzrost zadłużenia państwa lub podwyżka innych danin, a to również uderzyłoby w obywateli.
Źródło zdjęć: Canva