Rodzice masowo wypisują dzieci z edukacji zdrowotnej. Sytuacja jest najgorsza w tym regionie!

Edukacja zdrowotna, wprowadzona jako nowy przedmiot w polskich szkołach, od samego początku budziła kontrowersje. Już kilka dni po rozpoczęciu roku szkolnego, okazało się, że rodzice masowo wypisują dzieci z tych zajęć. Sytuacja jest najgorsza w tym regionie!

Fala rezygnacji już po kilku dniach szkoły

Nowy rok szkolny ledwo się rozpoczął, a w gminie Czarny Dunajec na Podhalu niektóre szkoły już dziś świecą pustkami na zajęciach z edukacji zdrowotnej. W placówkach takich jak Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II w Cichym wszyscy rodzice zdecydowali się wypisać swoje dzieci z tego przedmiotu. Podobna sytuacja zaczyna się pojawiać w innych góralskich gminach, gdzie – jak wynika z danych dyrektorów – od 40 do nawet 50 procent uczniów nie będzie uczestniczyć w tych lekcjach.

Zdaniem lokalnych władz, to dopiero początek.

– Do 25 września rodzice mogą jeszcze składać deklaracje o rezygnacji. Nie wykluczam, że ci, którzy początkowo zgodzili się na uczestnictwo dzieci w lekcjach, ostatecznie zmienią zdanie – podkreśla Roman Krupa, wójt gminy Kościelisko.

Kontrowersyjny przedmiot pod ostrzałem

Edukacja zdrowotna zadebiutowała w tym roku w podstawie programowej szkół podstawowych i średnich. Choć minister edukacji Barbara Nowacka zapewniała, że zajęcia mają charakter profilaktyczny i nie są obowiązkowe, w wielu miejscach Polski wywołały one gwałtowne protesty.

Episkopat Polski już w wakacje apelował o bojkot, argumentując, że w programie pojawiają się treści dotyczące seksualności, które – zdaniem hierarchów – mogą demoralizować młodzież. W wielu parafiach wzory rezygnacji z lekcji były wywieszane w gablotach przy kościołach, a księża otwarcie zachęcali wiernych do podpisywania dokumentów.

Rodzice w rozdarciu: ciekawość kontra tradycja

Nie wszyscy mieszkańcy Podhala od razu zdecydowali się na wypisanie dzieci z edukacji zdrowotnej.

– Część rodziców wysłała swoje dzieci na pierwsze zajęcia „na próbę”. Chcą sami ocenić, jakie treści faktycznie są przekazywane, i dopiero wtedy podjąć ostateczną decyzję – tłumaczy Marcin Ratułowski, burmistrz Czarnego Dunajca.

Dyrektorzy szkół w Poroninie, Białym Dunajcu czy Bukowinie Tatrzańskiej podają, że rezygnacje objęły już około 30–40 proc. uczniów. Jednak, jak szacują lokalne władze, ostatecznie nawet 70–80 proc. rodziców może wycofać swoje dzieci z tego przedmiotu.

Społeczny ostracyzm mocniejszy niż ciekawość

Według samorządowców, kluczową rolę odgrywa tutaj nie tylko kwestia ideowa, ale również obawy przed izolacją.

– Jeżeli większość dzieci w klasie nie będzie uczęszczać na edukację zdrowotną, rodzice tych nielicznych uczestników mogą poczuć presję. Nikt nie chce, aby jego dziecko zostało w małej, wyodrębnionej grupie i narażało się na nieprzychylne komentarze – wyjaśnia wójt Krupa.

Obawy o społeczny ostracyzm wydają się realne. W małych góralskich społecznościach, gdzie tradycja i opinia sąsiadów mają ogromne znaczenie, decyzja o pozostawieniu dziecka na zajęciach może zostać odebrana jako sprzeciw wobec lokalnych wartości.

Co dalej z edukacją zdrowotną?

Resort edukacji przekonuje, że przedmiot został stworzony, aby wspierać zdrowie psychiczne i fizyczne młodzieży, a nie promować kontrowersyjne treści. Minister Nowacka zapowiada, że będzie analizować wyniki pierwszego roku wdrażania zajęć i rozważać, czy w przyszłości mają one stać się obowiązkowe.

Na razie jednak Podhale stało się symbolem sprzeciwu wobec edukacji zdrowotnej. To właśnie tutaj najdobitniej widać, że dla wielu rodziców głos Kościoła i lokalnej społeczności ma większą siłę niż oficjalne wytyczne ministerstwa.

źródło zdjęcia: Canva

Udostępnij: