Wybór miejsca zamieszkania to coś więcej niż decyzja o adresie, to często kompromis między marzeniami a rzeczywistością. Jedni wolą zgiełk miasta i bliskość atrakcji, inni stawiają na spokój, naturę i ciszę przed domem. Są też tacy, którzy mieszkają tam, gdzie po prostu mogą – z powodów zawodowych, rodzinnych czy finansowych. Niezależnie jednak od tego, co nas sprowadza pod dany dach, wszyscy chcemy czuć się w swoim otoczeniu bezpiecznie, komfortowo i... dobrze. Ale co tak naprawdę sprawia, że czujemy się „u siebie”? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć najnowszy raport Otodom, który przygląda się temu, co najbardziej wpływa na nasze zadowolenie z miejsca, w którym żyjemy. Wyniki tego badania mogą zaskoczyć i zmienić nasze podejście do tego, czym tak naprawdę jest dom.
- Co tak naprawdę wpływa na nasze zadowolenie z miejsca zamieszkania?
- Za co cenimy miejsce zamieszkania najbardziej?
- Wnioski? Mieszkanie to nie tylko lokal
Wybór miejsca zamieszkania to jedna z ważniejszych decyzji w życiu, ale podejście do niej bywa bardzo różne. Dla jednych liczy się bliskość tętniącego życiem miasta, inni marzą o ciszy, spokoju i przestrzeni na wsi. Są też osoby, które mieszkają tam, gdzie po prostu mogą, bo na ich decyzję wpływa sytuacja finansowa, rodzinna czy zawodowa. Dla wielu to kompromis między lokalizacją, ceną a wygodą. I choć przez lata myśleliśmy o mieszkaniu głównie w kategoriach metrażu, dojazdu do pracy czy dostępności sklepów, dziś coraz częściej patrzymy na coś zupełnie innego.
Co tak naprawdę wpływa na nasze zadowolenie z miejsca zamieszkania?
Serwis Otodom opublikował najnowszy raport pt. „Szczęśliwy dom. Zróbmy sobie razem... szczęśliwe sąsiedztwo”, który stawia relacje międzyludzkie w centrum uwagi. Celem badania było znalezienie odpowiedzi na pytanie: co sprawia, że czujemy się dobrze tam, gdzie mieszkamy? Czy to wygodne mieszkanie? Dobre połączenia komunikacyjne? A może... coś zupełnie innego?
Wnioski są zaskakujące, ale jednocześnie bardzo życiowe. To nie standard wykończenia czy bliskość galerii handlowej mają największe znaczenie, ale ludzie, którzy nas otaczają. Według raportu, aż 58% Polaków utożsamia sąsiedztwo przede wszystkim z relacjami międzyludzkimi, a nie z fizyczną przestrzenią.
Za co cenimy miejsce zamieszkania najbardziej?
Jeszcze niedawno, pytając kogoś „jak ci się mieszka?”, oczekiwaliśmy odpowiedzi o układzie mieszkania, dojazdach czy windzie. Dzisiaj sporo się zmieniło.
Z raportu wynika, że połowa ankietowanych uważa możliwość poznania nowych osób za istotny powód przeprowadzki. To wyraźny sygnał, że mieszkanie przestaje być tylko inwestycją w metry kwadratowe, a staje się inwestycją w relacje.
A te budują się od drobiazgów: uśmiechu, przywitania, krótkiej rozmowy przy windzie czy wspólnego spaceru z psem. Aż 63% badanych przyznało, że to właśnie takie codzienne interakcje zbliżają ich do sąsiadów.
Z badania Otodom wynika, że najbardziej pożądane cechy w relacjach sąsiedzkich to:
-
uprzejmość, życzliwość i wzajemny szacunek – 59% odpowiedzi,
-
gotowość do pomocy w codziennych sprawach – 46%,
-
poszanowanie ciszy i porządku – 36%.
W praktyce wygląda to tak, że przeciętny Polak ma dziś 2–3 sąsiadów, których traktuje jak przyjaciół, i aż 10 osób w sąsiedztwie, z którymi utrzymuje regularny kontakt. To pokazuje, że mimo cyfrowych czasów i pracy zdalnej, wciąż potrzebujemy bliskości drugiego człowieka, nie na ekranie, ale tuż za ścianą.
Badanie potwierdza, że dobre relacje sąsiedzkie wpływają bezpośrednio na nasze samopoczucie. Osoby, które czują wsparcie ze strony sąsiadów, oceniają poziom swojego szczęścia średnio na 8/10. Ci, którzy takich więzi nie mają, zaledwie na 6,3.
Niestety, choć wielu Polaków deklaruje chęć życia w przyjaznym otoczeniu, tylko 57% angażuje się w działania lokalne. Głównymi barierami są brak czasu, pomysłów i… osób, które potrafiłyby zintegrować społeczność. Co ciekawe, 48% ankietowanych dostrzega w swoim otoczeniu brak naturalnych liderów, którzy mogliby zaprosić innych do wspólnego działania.
Raport Otodom zwraca również uwagę na przestrzeń wspólną – nie chodzi już tylko o to, żeby czuć się bezpiecznie, ale też żeby mieć gdzie się spotkać, porozmawiać, po prostu być razem. Coraz więcej nowych inwestycji rezygnuje z grodzonych osiedli na rzecz otwartych przestrzeni z zielenią, ławkami i miejscami do integracji.
Choć mieszkańcy zamkniętych osiedli częściej deklarują dobre relacje z sąsiadami, eksperci ostrzegają: nadmiar prywatności może prowadzić do społecznej izolacji. A przecież dom to nie tylko cztery ściany, ale i świadomość, że tuż obok są ludzie, na których można liczyć.
Wnioski? Mieszkanie to nie tylko lokal
Nowy raport Otodom wyraźnie pokazuje, że prawdziwe zadowolenie z miejsca zamieszkania zależy nie od metrażu, ale od międzyludzkich relacji. Życzliwy sąsiad, pomocna sąsiadka, rozmowy pod domem czy na klatce schodowej, to właśnie te rzeczy sprawiają, że czujemy się „u siebie”.
Dobre sąsiedztwo to dziś najcenniejszy dodatek do mieszkania, taki, którego nie znajdziemy w ogłoszeniu, ale który może zadecydować o tym, czy nasz dom naprawdę stanie się miejscem szczęścia i bezpieczeństwa.
Zobacz także: Nawet kilkanaście dni urlopu w grudniu! Zobacz, jak sprytnie to zaplanować
źródło zdjęć: Canva