W ostatnich dniach okolice Tatr nawiedziły silne wichury, które przyniosły za sobą tragiczne skutki. Niestety doszło do kilku tragedii, w wyniku których śmierć poniosło aż pięć osób.
W minionych dniach w Zakopanem doszło do dwóch tragicznych wypadków związanych z panującymi wichurami. Pierwsza ofiara, młoda kobieta, zginęła, gdy drzewo przewróciło się na jej samochód. Mimo iż kobiecie udzielono pomocy i próbowano ją reanimować, życia kobiety nie udało się uratować. Aby wyciągnąć jej ciało. strażacy musieli użyć specjalistycznego sprzętu hydraulicznego. Druga tragedia wydarzyła się w pobliżu lokalnego kościoła, gdzie na kilkuletniego chłopca spadł konar, raniąc również starszą kobietę. Chłopiec zmarł, natomiast jak podawały lokalne służby, życie kobiety nie było zagrożone.
Również Rabka-Zdrój padła ofiarą żywiołu. Tam, pod ciężarem spadającego drzewa, życie straciły dwie kobiety i dziecko. Tragiczny wypadek miał miejsce na jednej z alei w lokalnym parku, a wszystkie ofiary zmarły na miejscu zdarzenia.
Apel strażaków
Służby ratownicze pracują bez wytchnienia, starając się zaradzić skutkom wichur. Strażacy apelują do mieszkańców i turystów o ograniczenie przebywania na zewnątrz, szczególnie w lesie, oraz zabezpieczenie mienia, które może stać się niebezpieczne podczas silnych wiatrów. Z powodu wichur zamknięto drogi w regionie, a Tatrzański Park Narodowy wstrzymał sprzedaż biletów oraz ograniczył dostęp do niektórych atrakcji.
Prosimy o ograniczenie spacerów. Wiemy, że jest to dzień świąteczny, ale sytuacja naprawdę wygląda poważnie. Prosimy o nie wybieranie się na otwarte przestrzenie leśne, gdzie może stać nam się krzywda. Prosimy również o zabezpieczenia mienia np. mebli ogrodowych, lekkich ogrodzeń. Mogę one stanowić zagrożeniem - mówił Król-Łęgowski na antenie Polsat News.
Straż pożarna odnotowała ponad 50 zdarzeń związanych wyłącznie z wichurami, przy czym liczba ta stale rosła. Ponad 100 strażaków wzięło udział w akcjach ratunkowych, starając się usuwać skutki wichur, takie jak powalone drzewa blokujące drogi czy też zabezpieczanie uszkodzonych budynków.
Ostrzeżenia strażaków dotyczące ograniczenia aktywności na zewnątrz, zwłaszcza w lasach i na otwartych przestrzeniach, nie były bezpodstawne. Prędkość wiatru, która miejscami osiągała 100-120 km/h, stworzyła niebezpieczne warunki. Mimo apeli, niektórzy mieszkańcy i turyści znaleźli się w sytuacjach zagrażających życiu.
Od godzin porannych mamy pełne ręce roboty. W tym momencie jest to ponad 50 zdarzeń. Wiatr wieje z prędkością 100-120 km/h. W akcjach bierze udział ponad 100 strażaków - przekazał rzecznik prasowy TSrazy Pożarnej w Zakopanem
Zobacz także: Pilne! Ważny komunikat na temat stanu zdrowia króla Karola III!