Na jednym z katowickich osiedli mieszkańcy natknęli się na dramatyczny widok, w paczkomacie znaleziono martwego kota. Okoliczności zdarzenia wciąż nie są do końca jasne, jednak sprawa została już zgłoszona policji. Informację o makabrycznym odkryciu przekazał poseł Łukasz Litewka, który od lat angażuje się w nagłaśnianie ważnych społecznie tematów i walkę o prawa zwierząt.
Wstrząsające wydarzenie miało miejsce na spokojnym osiedlu w Katowicach-Brynowie. W jednym z paczkomatów znaleziono martwego kota, który, jak wszystko wskazuje, został zamknięty żywcem w skrytce. Do dramatycznego odkrycia doszło w środę, kiedy młody mężczyzna otworzył skrytkę i natrafił na zwłoki zwierzęcia.
Sprawę nagłośnił poseł Łukasz Litewka, który od lat angażuje się w działalność społeczną, organizuje zbiórki i akcje pomocowe oraz często porusza tematy związane z prawami zwierząt i ochroną najsłabszych. Jego działalność znana jest w całym regionie, wielokrotnie interweniował w sytuacjach wymagających szybkiej reakcji i solidarności społecznej.
Kot w paczkomacie
Jak opisał parlamentarzysta, ktoś miał umieścić żywe zwierzę w paczkomacie, skazując je na powolną śmierć w cierpieniu. Kot prawdopodobnie próbował się wydostać – na drzwiczkach widoczne były ślady pazurów.
Poseł Litewka napisał:
Paczkomat jakich tysiące w Polsce. W środku? Ktoś zamknął żywego kota i skazał na śmierć w męczarniach. Wczoraj po otwarciu skrytki, młody chłopak zobaczył martwego kota, wokół którego były odchody. Na drzwiczkach znaleziono ślady pazurów, zwierzę walczyło o wolność. Kot musiał być tam przez kilka dni, aż dziwne, że nikt nie słyszał żadnych odgłosów.
Sprawa została już zgłoszona na policję. Trwają czynności wyjaśniające, kto mógł być odpowiedzialny za ten okrutny czyn.
Mocny apel posła
Łukasz Litewka nie krył emocji, publikując poruszający wpis:
To nigdy nie jest przyjemne publikować Wam takie informacje, ale zdaję sobie sprawę z tego, że trzeba to nagłaśniać, piętnować i karać.
W dalszej części podkreślił również:
Sprawa została już zgłoszona na policję, niezależnie jednak od finału, wiem jedno: Wśród nas żyją potwory i czerpią satysfakcję z tak karygodnych zachowań. cZłOwiek.
Osoba odpowiedzialna za ten dramatyczny czyn musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami prawnymi. W polskim prawie kwestie dotyczące przemocy wobec zwierząt reguluje Ustawa o ochronie zwierząt, która jasno określa, czym jest znęcanie się – to nie tylko świadome zadawanie bólu i cierpienia, ale także pozbawienie zwierzęcia odpowiednich warunków i opieki. Za takie działanie grozi kara do 3 lat więzienia.
Jeśli jednak sąd uzna, że sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem, wymiar kary może być znacznie surowszy, od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo możliwe jest orzeczenie zakazu posiadania zwierząt, zakazu wykonywania zawodów związanych ze zwierzętami, a także nawiązki finansowej przeznaczonej na cele związane z ochroną zwierząt.
Zobacz także: Dramat przy przystanku: Pies rzucił się na 3-latka!
źródło zdjęć: Canva