Jakiś czas temu, córka Katarzyny Grocholo, Dorota Szelągowska, w jednym ze swoich felietonów poruszył temat choroby swojej mamy. Wyznała wówczas, że pisarka zmaga się z nowotworem. Grochola jest aktualnie po operacji i udzieliła wywiadu Dorocie Wellman, w którym otworzyła się na temat choroby.
Choroba Katarzyny Grocholi
Katarzyna Grochola zmaga się z nowotworem płuc, jednak to nie pierwszy raz, gdy pisarka musi mierzyć się z tą okropną chorobę. Ponad 30lat temu lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. Na szczęście Grochola pokonał wówczas wroga.
Katarzyna Grochola o walce z rakiem
Niestety, choroba powróciła i teraz Kasia musi ponownie walczyć o swoje zdrowie. Jakiś czas temu pisarka przeszła podwójną operację płuc. Kilka dni temu Grochola udzieliła wywiadu Dorocie Wellman, w którym otworzyła się na temat walki z chorobą:
Grochola przyznała, że po operacjach jest bardzo słaba:
Jestem potwornie słaba, niestety. Nikt mnie nie uprzedził, że operacje na płucach są najbardziej krwawe i najdłużej się po nich dochodzi do siebie. [...] Jak przypadkiem zachorowałam, to dostałam 20 telefonów od dziennikarzy pod tytułem: "bo nam nie chodzi o to, że jest pani chora, tylko jak można pomóc" i się wkurzyłam – opowiedziała Dorocie Wellman.
Pisarka nie ukrywa, że kryzysowym momencie bardzo pomogła jej wiara:
Umacnia mnie to, że naprawdę wierzę, że jest coś silniejszego i potężniejszego od nas. Coś, co czuwa, kieruje, czemu warto się oddać, co w sprawach istotnych, mimo wolnej woli, którą nam dano, zdecyduje, co jest dla nas najlepsze. Bóg jest wszędzie, nie muszę nawet do ogrodu wychodzić. Od prawdziwej wiary nic cię nie odsunie. Nawet ksiądz pedofil.
ZOBACZ TAKŻE: Katarzyna Grochola ma raka
Grochola nawiązała także o polskiej służby, która jej zdaniem nie jest na najlepszym poziomie. Na koniec dodała, że mimo dramatu, jaki ja spotkał, cieszy się, że to ona się zmaga z chorobą, a nie jej córka.
Służba zdrowia leży. Módlmy się o to, żebyśmy byli zdrowi. Rak nie jest końcem życia, czasami. Ale wszyscy kiedyś będziemy musieli umierać. Cieszę się, że to ja, a nie moje dziecko. To byłoby dużo gorsze