Boczarska o roli w filmie „Heaven in Hell”: „Czterdziestka to ostatni moment na rozbieranie"

Aktorka w wywiadzie dla Ohme.pl opowiedziała o swojej roli w najnowszym filmie „Heaven in Hell”, kobiety, która zakochuje się w o piętnaście lat młodszym, bardzo przystojnym mężczyźnie.

Magdalena Boczarska o związku z młodszym mężczyzną

Magdalena Boczarska to jedna z najlepszych polski aktorek, która prywatnie związana jest z o kilka lat młodszym partnerem, Mateuszem, Banasiukiem,z którym doczekała się synka Henryka.

Ostatnio aktorka zagrała w najnowszej produkcji „Heaven in Hell” , która swoją premierę miała w Walentynki. W rozmowie z portalem ohme.pl Boczarska opowiedziała o filmie i odważnych scenach.

Aktorka przyznała, że początkowo miała obiekcje czy przyjąć rolę w filmie twórców „365 dni”, jednak po spotkaniu z produkcją uznała, że czeka ją świetna przygoda:


Poczułam, że wiele kobiet może się utożsamić z moją bohaterką i że mam szanse zabrać głos w ważnej i potrzebnej dyskusji. Mówię tu o relacji kobiety z młodszym partnerem oraz z trudnym obliczu macierzyństwa. Jednak dla mnie „Heaven in Hell” to przede wszystkim historia o przemianie dojrzałej kobiety oraz o miłości do siebie samej. – wyznała Boczarska.

Aktorka nawiązała także do tematu relacji dojrzałej kobiety z dużo młodszym mężczyzną.

Dziś nadal łatwiej nam przychodzi akceptacja związku, w którym to mężczyzna jest starszy. Jeśli jest na odwrót, to wielu ludziom wydaje się, że ona musi być naiwną trampoliną, matką lub portfelem dla takiego mężczyzny.

Zwróciła uwagę na to, że sama od wielu lat jest w związku z młodszym od siebie partnerem, co na ogół jest szeroko komentowane:

Prywatnie od lat jestem w relacji z młodszym partnerem i spotykam się z tym, że ludzie wciąż o tym rozmawiają. Niejednokrotnie wieszczono, że partner zostawi mnie dla młodszej. A przecież prawda jest taka, że mężczyzna może odejść w każdej sytuacji. Ludzie przestają się kochać, zdradzają, zmieniają zdanie i sprawa wieku zazwyczaj nie ma tu wielkiego znaczenia.

Magdalena Boczarska o scenach rozbieranych

Magda poruszyła także temat scen rozbieranych. Otwarcie przyznała, że z pytaniami na te, temat spotyka się od kilkunastu lat. Przyznała również, że aktualnie dużo lepiej czuje się w swoim ciele niż, gdy była młodsza:

Ja to też cały czas słyszę… że czterdziestka to ostatni moment dla kobiety, by się rozbierać przed kamerą. (śmiech). Powiem tak… dostawałam identyczne pytania od dziennikarzy, kiedy miałam 30 lat i grałam w „Różyczce”, a potem jak bywałam w okolicach czterdziestki i grałam w „Sztuce kochania”. Paradoks polega na tym, że ja teraz o wiele bardziej lubię swoje ciało niż kiedy miałam 20 lat.

Udostępnij: