"To właśnie zobaczysz jako pierwsze, kiedy umrzesz" - mężczyzna przeżył śmierć kliniczną

David Hanzel kilka lat temu przeżył śmierć kliniczną. Określający siebie jako "medium duchowe" mężczyzna stara się pomagać innym i opowiada o tym, co zobaczył, gdy sam na chwilę umarł.

W 2015 roku David Hanzel poważnie zachorował na sepsę. Jego stan był ciężki i zapadł w śpiączkę. W pewnym momencie mężczyzna przeżył nawet śmierć kliniczną, jednak lekarze przywrócili go do życia. Dziś 57-latek chętnie dzieli się swoim doświadczeniem i opowiadała o tym, czego doświadczył, gdy jego serce przestało bić.

David pochodzi z Północnej Karoliny. Kilka lat temu walczył z infekcją płuc, która w konsekwencji doprowadziła do zakażenia organizmu sepsą. Jego stan był bardzo poważny i mężczyzną wiele tygodni spędził w szpitalu, walcząc o życie.

W 2015 roku Hanzel zapadł w śpiączkę i wdowcu przeżył śmierć kliniczną. Jest to stan, w którym zatrzymuje się krążenie krwi i oddychanie, co prowadzi do braku funkcji mózgu i innych narządów wewnętrznych. Na szczęście lekarzom udało się przywrócić mężczyźnie funkcje życiowe.

Przeżył śmierć kliniczną

Dziś David Hanzel twierdzi, że gdy zmarł, widział życie pozagrobowe. O swoich doświadczeniach opowiada m.in. na stworzonym przez niego kanele na Tik Toku, a także w licznych wywiadach.

W rozmowie z "Daily Star" 57-latek mówił, co zobaczył, gdy jego serce przestało bić.

Kiedy otworzyłem oczy, byłem na tym nocnym niebie. To było najpiękniejsze, aksamitne, jedwabiste nocne niebo. Żadnych chmur. Żadnych gwiazd. Nie ma nic. I nie było początku ani końca

David twierdzi, że nie był w tym miejscu sam a towarzyszyły mu anioły.

Pokazały mi to najpiękniejsze, złoto-białe światło. Było takie ładne i było tam tyle aniołów – opisuje

Według słów 57-latka owe anioły miały go zabrać do miejsca, w którym czuje się najlepiej. W jego przypadku był to… pub.

Powiedziały mi później, że bez względu na to, jakie są twoje przekonania lub z czym czujesz się komfortowo - to właśnie zobaczysz jako pierwsze, kiedy umrzesz – dodał David

W wywiadzie mężczyzna, który przeżył śmierć kliniczną, przyznał, że towarzyszące mu istoty miały go wysłać go do białego wieżowca.

Kiedy stąpałem, nie czułem, żeby moja stopa dotykała ziemi. Jakby nie było grawitacji.

57-latek przebywał w śpiączce przez dwa miesiące. Gdy się z niej wybudził, doznał pewnego rodzaju objawienia. Przebaczył wszystkim osobom, które zrobiły mu w życiu krzywdę.

Wróciłem z całkowitym przebaczeniem dla każdego, kto kiedykolwiek zrobił mi coś złego. Myślę, że dosłownie trzeba było umrzeć, aby zrozumieć wszystkie te rzeczy i wszystko, co dotyczy religii - dodał

Udostępnij: