Ostatnio głośno było o Jolancie Borusiewicz, która stała się tematem dyskusji po incydencie podczas jednego z koncertów na festiwalu w Opolu. Na ekranie zostało wyświetlone zdjęcie piosenkarki w towarzystwie innych nieżyjących już gwiazd, co wzbudziło kontrowersje. Do sprawy odniosła się sama Jolanta Borusiewicz, która zdradziła, co stacja zaoferowała jej w ramach przeprosin za wpadkę.
Jubileuszowy 60. Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, który miał miejsce w miniony weekend, zgromadził liczne gwiazdy na scenie opolskiego amfiteatru. Niemniej jednak, nie tylko koncerty i występy artystów przyciągały uwagę, ale także pewne incydenty i wpadki, które nie umknęły uwadze. Jednym z takich przypadków był moment, w którym podczas sobotniego koncertu poświęconemu zmarłym gwiazdom, na ekranie pojawiło się zdjęcie Jolanty Borusiewicz, która oczywiście wciąż jest artystką żyjącą. Obok niej widniały zdjęcia takich wybitnych postaci jak Krzysztof Krawczyk, Czesław Niemen, Zbigniew Wodecki czy Wioletta Villas.
Ta sytuacja wzbudziła wiele kontrowersji i emocji wśród widzów. Jolanta Borusiewicz w jednym z wywiadów opowiedziała o swoich odczuciach po tym incydencie i zdradziła, jak dowiedziała się o tym, co wydarzyło się na festiwalu. Również wspomniała o tym, jak stacja telewizyjna próbowała przeprosić ją za swoje zachowanie.
„Uśmiercona” Jolanta Borusiewicz o wpadce
Wydarzenia podczas Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu dowodzą, że nawet w tak prestiżowych i wydawać się mogło dobrze przygotowanych imprezach mogą mieć miejsce niefortunne incydenty. Pokazanie na ekranie zdjęcia Jolanty Borusiewicz wśród zmarłych artystów wywołało wiele dyskusji, w tym samej piosenkarki.
Jolanta Borusiewicz udzieliła wywiadu serwisowi Plejada. W rozmowie artysta wyjawiła, że to nie pierwszy raz, kiedy w media informowały o jej śmierci. Piosenkarka w rozmowie z portalem odniosła się do wpadki, która miała miejsce podczas sobotniego koncertu „Czas ołowiu”.
Byłam zszokowana tym, co się wydarzyło, bo już drugi raz ktoś próbował mnie uśmiercić. Za pierwszym razem pojawiła się informacja, że zmarłam, więc na Facebooku dopisałam do mojego obecnego nazwiska "Jolanta Borusiewicz" i zdementowałam. O tym, że umarłam po raz drugi, dowiedziałam się od swojego przyjaciela Pawła. Byłam więcej niż zaskoczona. Pomyślałam: "co oni ze mną wyprawiają?". Nie odzywają się całymi latami, a później dochodzi do czegoś takiego. Cieszę się jednak, że dzięki tej sytuacji zrobił się szum i ponownie zaistniałam. Gdy przyjaciel doniósł mi, że wszystkie media w Polsce piszą o mnie, byłam w szoku. Dzisiaj jestem zadowolona, że mnie uśmiercono, bo dzięki temu mogłam zmartwychwstać.
Borusiewicz ujawniła również, jakie propozycje przeprosin otrzymała od Telewizji Polskiej. Artystka nadal nie zdecydowała, czy zaakceptuje zaproponowane rozwiązanie.
Zadzwoniła pani z TVP i strasznie mnie przepraszała za to, co się stało, również w imieniu reżysera. Zapewniała, że wysłane zostały do mnie kwiaty. Dostałam też zaproszenie do "Szansy na sukces", gdzie miałabym przypomnieć swoje piosenki. Pani mówiła, że byłoby naprawdę uroczo, gdybym przyjechała do Warszawy i pojawiła się w programie. Myślę, że jest to okej z ich strony. Przymierzam się do popełnienia na ten temat wpisu na Facebooku. A czy skorzystam z zaproszenia? Nie jestem pewna – dodała