Jakiś czas temu Olga Frycz postanowiła podzielić się z fanami doświadczeniem, którego jak sama przyznała, wolałaby nigdy nie robić. W jednym z wywiadów opowiedziała o zabiegu medycyny estetycznej, któremu poddała się po dwóch ciążach. Miał być sposobem na poprawę wyglądu piersi, ale zamiast oczekiwanych efektów przyniósł strach, stres i szereg badań diagnostycznych.
- Olga Frycz w kolejnej ciąży
- Frycz o nieudanym zabiegu
- Na czym polegał zabieg, któremu poddała się Olga Frycz?
Olga Frycz to postać znana szerokiej publiczności przede wszystkim jako aktorka filmowa i serialowa, która pojawiała się na ekranie już od młodych lat. Choć przez lata była aktywna w świecie kina i telewizji, od pewnego czasu coraz bardziej zaznacza swoją obecność jako influencerka. Bardzo aktywnie prowadzi swoje profile w mediach społecznościowych, gdzie dzieli się nie tylko kulisami pracy zawodowej, ale też intymnymi fragmentami swojego życia prywatnego.
Na Instagramie pokazuje codzienność mamy, partnerki, kobiety pracującej i dbającej o siebie. Jej przekaz jest szczery i daleki od przesłodzonego wizerunku, pokazuje zarówno blaski, jak i cienie macierzyństwa i kobiecości.
Olga Frycz jest mamą dwóch córek – Heleny i Zofii, które pochodzą z dwóch różnych związków. Ojcem starszej dziewczynki jest Grzegorz Sobieszek, a młodszej – Łukasz Nowak. Choć relacje uczuciowe z oboma mężczyznami się zakończyły, aktorka utrzymuje z nimi przyjacielskie relacje. Jak wielokrotnie podkreślała w swoich publikacjach, najważniejsze jest dla niej dobro dzieci, a to wymaga porozumienia i wzajemnego szacunku między rodzicami.
Na swoim profilu niejednokrotnie pokazuje, że nawet po rozstaniu można budować zdrowe relacje współrodzicielskie, w których obie strony potrafią się wspierać i współpracować dla dobra dzieci. Fani doceniają jej dojrzałe podejście, a Frycz nie unika trudnych tematów.
Olga Frycz w kolejnej ciąży
Od pewnego czasu Olga Frycz jest w nowym związku. Jej partnerem jest Albert Kosiński, tancerz znany widzom m.in. z udziału w programie „Taniec z gwiazdami”. To właśnie w tym formacie poznała go szersza publiczność.
Co ciekawe, w najnowszej edycji show Albert był partnerem tanecznym Mai Bohosiewicz, prywatnie bliskiej przyjaciółki Olgi. Niestety, z powodu kontuzji Maja musiała zrezygnować z dalszego udziału w programie.
Tymczasem sama Frycz niedawno ogłosiła radosną nowinę, że spodziewa się trzeciego dziecka, tym razem właśnie z Albertem.
Frycz o nieudanym zabiegu
Jakiś czas temu Olga Frycz postanowiła poprawić wygląd swoich piersi po dwóch ciążach. Zdecydowała się na zabieg z użyciem kwasu L-polimlekowego, który miał poprawić jędrność skóry, stymulując produkcję kolagenu.
Jak opowiedziała w rozmowie z „Dzień Dobry TVN”, efekt nie był taki, jakiego się spodziewała, a co więcej, doprowadził do poważnych komplikacji zdrowotnych i ogromnego stresu.
Poszłam na USG, robię je profilaktycznie dwa razy w roku, i radiolog powiedziała, że widzi jakieś nieprawidłowości – wyznała aktorka.
Zaniepokojona diagnozą, Olga musiała przejść dalsze badania.
Zapytała mnie, czy robiłam sobie jakieś zabiegi. Powiedziałam, że tak, że ten kwas L-polimlekowy. (...) Potem musiałam zrobić sobie rezonans z kontrastem, skończyło się na biopsji. Bardzo dużo stresu mnie to kosztowało. Mogę powiedzieć, że żałuję, że to sobie zrobiłam.
Jak zaznacza, nie chodzi o potępienie medycyny estetycznej jako takiej, ale o świadome podejmowanie decyzji i pełną wiedzę o możliwych skutkach ubocznych.
To, co wyróżnia Olgę Frycz na tle wielu znanych influencerek, to otwartość i gotowość do mówienia o błędach oraz trudnych doświadczeniach. Nie kreuje idealnego życia, zamiast tego dzieli się tym, co realne i prawdziwe, nawet jeśli nie zawsze jest to wygodne.
Na czym polegał zabieg, któremu poddała się Olga Frycz?
Zabieg, na który zdecydowała się Olga Frycz, polegał na zastosowaniu kwasu L-polimlekowego – popularnej substancji wykorzystywanej w medycynie estetycznej. Jego głównym zadaniem jest stymulowanie produkcji kolagenu w skórze, co z czasem prowadzi do jej ujędrnienia i poprawy elastyczności.
Nie jest to klasyczny wypełniacz, jak kwas hialuronowy, lecz biostymulator, który działa w dłuższej perspektywie. Efekty nie są widoczne od razu, pojawiają się stopniowo, w ciągu kilku tygodni po zabiegu. Procedura bywa stosowana m.in. do poprawy owalu twarzy, ujędrniania skóry ramion, brzucha, a także – jak w przypadku Frycz, biustu po ciąży i karmieniu piersią.
Choć w teorii zabieg uchodzi za bezpieczny i nieinwazyjny, w praktyce, jak pokazała historia Olgi Frycz, może utrudniać diagnostykę medyczną. Obecność preparatu w organizmie może prowadzić do nieczytelnych wyników badań obrazowych, np. USG, a w konsekwencji – do konieczności wykonania bardziej inwazyjnych procedur, takich jak rezonans czy biopsja.
źródło zdjęć: @tojafrycz