W trakcie porannego programu TVN24 Monika Olejnik zdecydowała się na szczere, niezwykle poruszające wyznanie. Po obejrzeniu najnowszej produkcji Wojciecha Smarzowskiego „Dom dobry” dziennikarka wróciła wspomnieniami do okresu, o którym przez lata nie mówiła publicznie. Jak zdradziła, jako młoda kobieta była uwikłana w przemocowy związek, który doprowadził ją do dramatycznych decyzji.
- Wstrząsające wyznanie na antenie
- Film, który „wbija w fotel”
- „Wyszłam za uroczego chłopaka, który dwa razy mnie pobił”
- „Łatwiej odejść, kiedy nie ma dzieci”
- Dlaczego zdecydowała się mówić o tym publicznie?
- Olejnik apeluje o odwagę
Wstrząsające wyznanie na antenie
Monika Olejnik w programie TVN24 zdecydowała się poruszyć niezwykle bolesny temat ze swojej młodości. Po seansie filmu „Dom dobry” wróciły do niej wspomnienia związku, w którym doświadczyła przemocy ze strony partnera. Choć małżeństwo zakończyło się rozwodem, emocje i wspomnienia związane z tamtym okresem ponownie dały o sobie znać po latach.

Film, który „wbija w fotel”
Produkcja Smarzowskiego opowiada historię kobiety, która zaufała pozornie idealnemu partnerowi, nie spodziewając się, że w ich wspólnym domu szybko pojawi się przemoc. Jedną z głównych ról gra Agata Kulesza – aktorka, która również ma za sobą doświadczenia związane z przemocą psychiczną.
To właśnie ten autentyczny, surowy przekaz sprawił, że Monika Olejnik poczuła, iż film wyjątkowo mocno ją dotyka.
Dziennikarka podkreśliła na antenie, że twórcy nie oparli scenariusza na fikcji:
To nie są zmyślone historie. Smarzowski czytał akta, rozmawiał z kobietami, które naprawdę to przeżyły.
„Wyszłam za uroczego chłopaka, który dwa razy mnie pobił”
W pewnym momencie rozmowy Olejnik opowiedziała o własnym doświadczeniu przemocy domowej. Jak wyznała, mając zaledwie 20 lat, wyszła za mąż za starszego od siebie partnera. Początkowo wydawał się idealny, jednak z czasem pokazał zupełnie inne oblicze.
Dziennikarka wspomniała, że podczas seansu filmowego momentami „nie mogła oddychać”, bo powracające emocje okazały się silniejsze, niż się spodziewała.
Jej były mąż dopuścił się przemocy fizycznej dwukrotnie, po czym podjęła decyzję o ucieczce z małżeństwa.
Zadzwoniłam do rodziców i powiedziałam, że muszę wrócić. Spakowałam misia, wróciłam do domu. Rozwód kosztował mnie bardzo wiele – i emocjonalnie, i formalnie.
„Łatwiej odejść, kiedy nie ma dzieci”
Olejnik przyznała, że jej sytuacja była nieco mniej skomplikowana niż sytuacje wielu innych kobiet, bo nie miała dzieci z przemocowym partnerem. Podkreśliła jednocześnie, że dla osób uwikłanych w takie relacje, zwłaszcza z rodziną na utrzymaniu, wyjście z tego piekła jest o wiele trudniejsze.
ZOBACZ TAKŻE: Nowy zwrot w sprawie śmierci żony Rynkowskiego! Prokuratura ujawnia nieznane fakty!
Dlaczego zdecydowała się mówić o tym publicznie?
Decyzja o ujawnieniu tej części życia nie była przypadkowa. Dziennikarka chce, by jej wyznanie trafiło do kobiet, które nadal tkwią w przemocowych domach i boją się zrobić krok w nieznane. Olejnik zwróciła uwagę na stereotypy i presję społeczną, która wciąż działa na niekorzyść ofiar.
W jej słowach wybrzmiała gorzka prawda:
Wydaje się, że żyjemy w XXI wieku, a jednak w wielu domach nic się nie zmieniło. Nadal słyszy się: ‘Wytrzymaj, on się poprawi’, ‘Co ludzie powiedzą?’.
Olejnik apeluje o odwagę
Swoją historią Monika Olejnik chce dać kobietom siłę i nadzieję. Zwraca uwagę, że przemoc nigdy nie jest „jednorazowym incydentem” i zawsze wymaga reakcji oraz wsparcia otoczenia. Jej wyznanie stało się jednym z najmocniej komentowanych fragmentów programu, a słowa dziennikarki mogą okazać się impulsem do zmian w życiu wielu osób.
źródło zdjęcia: KAPiF