Nigdy nie sądziłem, że moje życie potoczy się w ten sposób. Z żoną spędziłem ponad dwadzieścia lat i gdy zmarła, niespodziewanie zacząłem spotykać się z… innym mężczyzną. Połączyła nas niezwykła więź. Mojej dorosłej już córce trudno zaakceptować to, że jej tato ma chłopaka.
Moja żona była niezwykłą kobietą. Ciepła, czuła i z otwartym sercem. Akceptowała wszystkie moje wady i niedoskonałości. Przy jej boku czułem się lepszym człowiek. Z pełną świadomością mogę stwierdzić, że Maria była moją najlepszą przyjaciółką.
Choroba pojawiła się nagle. Marysia przez niespełna rok walczyła z nowotworem, jednak nie udało się jej go pokonać. Śmierć mojej żony przewartościowała całe moje życie. Jak można dalej żyć, gdy u Twojego boku nie ma osoby, którą się tak kochało i z którą przeżyło się tyle lat?
Przez długi czas nie mogłem dość do siebie po stracie żony. Po pewnym czasie zupełnie przypadkiem poznałem Bartosza. Na początku nasza relacja była czysto przyjacielska. Spotykaliśmy się co kilka dni, aby pogadać, pójść wspólnie na drinka i nic więcej. Z dnia na dzień zaczęłam czuć do niego coś więcej niż zwykłą sympatię i jak się okazało, ze wzajemnością.
Nie wyobrażałem sobie, aby nie powiedzieć córce, że w moim życiu pojawił się ktoś inny, jednak jej reakcja nie była taką, jakiej się spodziewałem.
Córka nie potrafi zrozumieć, że połączyło mnie coś z innym mężczyzną. Uważa, że jest to dziwne, ale nie ze względu na to, że nie akceptuje takich związków, ale dlatego, że tyle lat byłem z kobietą i nagle zacząłem żywić uczucia do mężczyzny.
Faktycznie dla mnie to też było zaskoczenie, jednak nie chcę się oszukiwać. Zakochałem się w Bartku i jest nam dobrze razem. Moja córka nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Nie wiem, co powinieneś zrobić?