Przez pracę zrujnowałam całe swoje życie, ale mimo to nie umiem jej odpuścić

Studnia prawnicze od zawsze były moim wielkim marzeniem. Gdy w liceum większość moich rówieśników imprezowała, ja poświęcałam się nauce i przygotowaniom do matury, aby dostać się na najlepszą uczelnię.

    Od zawsze chciałam zostać prawniczką. Imponowały mi kobiety pewne siebie, znające swoją wartość i samowystarczalne. Wiedziałam, że jeśli będę w tym zawodzie dobra, będę zarabiać dobre pieniądze i sama się utrzymam.

    Paweł pojawił się na mojej drodze zupełnie przypadkiem. Wcale nie myślałam o tym, żeby zakładać rodzinę i mieć męża, ale naprawdę się w nim zakochałam. Poznaliśmy się już wtedy, gdy rozpoczęłam zaczełam pracować w dobrej kancelarii w stolicy. On prowadził własny biznes, naprawiał telefony, komputery i inne sprzęty. Można powiedzieć, że zupełnie byliśmy z dwóch różnych światów, ale mimo to dogadywaliśmy się niemal idealnie.

    Zamieszkaliśmy razem po niecałym roku znajomości. Faktycznie dużo czasu poświęcałam pracy, ale Paweł był bardzo wyrozumiały i wszystko akceptował. Gdy poprosił mnie o rękę, byłam nieszczęśliwą kobietą na ziemi. Wiedziałam, że facet, który daje przestrzeń kobiecie na rozwój, jest jedyny w swoim rodzaju.

    Po kilku latach zaszłam w ciążę. Muszę dodać, że była nieplanowana. Ja byłam załamana, natomiast Paweł bardzo szczęśliwy. Mimo iż nie chciałam w tym czasie zostać mamą, nie mogłabym usunąć ciąży. Ustaliliśmy, że gdy urodzę, szybko wrócę do pracy, a dzieckiem będzie zajmował się mój narzeczony.

    Niestety ciąża od początku była zagrożona. Lekarze zalecali mi dużo odpoczynku i jak najmniej stresu, ale ja nie mogłam pozwolić sobie na tyle miesięcy przerwy w pracy. Chociaż Paweł prosił, żebym odpuściła, ja go nie słuchałam. Codziennie chodziłam do kancelarii i nawet nie chciałam słyszeć o L4.

    W połowie ciąży dostałam silnego krwawienia. Dziecka nie dało się uratować. Paweł nigdy mi tego nie wybaczył i rozstaliśmy się krótko po moim wyjściu ze szpitala.

    Nie mam mu tego za złe, bo wiem, że miał rację. Mogłam odpuścić, chociaż na chwilę. Mimo iż lekarze przestrzegali mnie, że praca w moim stanie jest niewskazana, nikogo nie słuchałam.

    Dziś zostałam sama. Jedyne co mam to praca, która tak naprawdę zniszczyła mój związek i chyba już całe moje życie.

    Udostępnij: