Teściowa wystawiła mi rachunek po Świętach!

Przedstawimy szokującą historię naszej czytelniczki Hanny, która napisała do nas list po tym czego doświadczyła podczas Bożego Narodzenia. Ta historia z pewnością was zaskoczy!

Teściowa wystawiła mi rachunek po Świętach!

Chciałabym podzielić się z Wami doświadczeniem, które spotkało mnie po tegorocznych świętach. Otwierając kopertę, w której spodziewałam się serdecznych życzeń, znalazłam rachunek od mojej teściowej za wspólne święta, które zorganizowała w swoim domu. To było dla mnie nie tylko zaskakujące, ale i szokujące doświadczenie…

Chciałam tylko rodzinnych Świąt…

Z Marcinem jesteśmy po ślubie już 10 lat, mamy dwójkę wspaniałych dzieci, do tej pory wydawało mi się, że moje kontakty z teściową są bardzo dobre. Dlatego też w tym roku przyjęliśmy od niej zaproszenie na święta.

Oczywiście nie przyjechaliśmy do niej z pustymi rękami ani „na gotowe”. Aktywnie włączyłam się w przygotowania, przywożąc ze sobą wigilijne potrawy i prezenty dla wszystkich członków rodziny, którzy mieli być obecni w tym czasie.

Byłam przekonana, że dzieląc się tym, co najlepsze, przyczyniam się do stworzenia magicznej atmosfery świąt. I tak właśnie było! Boże Narodzenie mijało nam w rodzinnej i przyjemnej atmosferze, śmialiśmy się, rozmawialiśmy, śpiewaliśmy wspólnie kolędy i próbowaliśmy pyszności ze stołu. Jednakże, gdy już wróciłam do domu, okazało się, że teściowa potraktowała nas podle!

Zdjęcie Teściowa wystawiła mi rachunek po Świętach! #1

Otrzymałam rachunek, który zupełnie mnie zbił z tropu…

Zamiast kartki z życzeniami, otrzymałam rachunek, który zupełnie mnie zbił z tropu. Kwota, którą teściowa uznała za mój "wkład", była szokująca. Teściowa domagała się zapłaty 250 zł za wyżywienie od każdej osoby…

Czułam się, jakbym została potraktowana jak klientka, a nie jako członkini rodziny, której celem jest dzielenie się radością i miłością podczas świąt. Całe moje zaangażowanie i starania, by każdy czuł się wyjątkowo, zdawały się stracić na znaczeniu w obliczu jej żądań.

Nie wiem jak zareagować…

Chciałabym zapytać inne czytelniczki, czy miałyście podobne doświadczenia i jak radziłyście sobie w takiej sytuacji. Zastanawiam się, czy warto rozmawiać z teściową na ten temat czy też lepiej zostawić to jako tajemnicę świąteczną. Wasze spojrzenie na tę sytuację byłoby dla mnie cenne. Mam nadzieję, że może to również pobudzić do refleksji nad sensem świąt i sposobem, w jaki je obchodzimy.

Udostępnij: