Doświadczenia związane z romantycznymi relacjami mogą sprawić, że boimy się kolejnego zaangażowania. Chcemy uniknąć cierpienia, rozczarowania i łez. Sprawia to, że pomimo wejścia w nowy związek, decydujemy się na emocjonalną bierność. Nie bierzemy jednak pod uwagę faktu, że ona również może doprowadzić nas do złamanego serca.
Emocjonalna bierność – co oznacza?
Decydując się na związek, pragniemy czegoś wyjątkowego. Zero stresu, zmartwień i kłótni. Staramy się być ostrożni ze swoimi słowami i zachowaniem, aby nie zranić drugiej osoby. Przykre sytuacje są jednak nieuniknione i występują w każdej relacji. Umyślnie lub nie, będzie dochodziło do łez i smutku.
Skoro zatem nie możemy tego uniknąć, to część z nas decyduje się na emocjonalną bierność. Oznacza to, że przestajemy aktywnie angażować się w relację. Nie wychodzimy z inicjatywą, nie dajemy nic od siebie i jedynie przyglądamy się, jak nasz związek się rozwija.
Taka postawa sprawia, że stawiamy przed sobą mur, który jest nie do przebicia przez naszego partnera. Z czasem całkowicie odcinamy się od swojej drugiej połówki i nie dopuszczamy do siebie prób przebicia. Ostatecznie partner się poddaje i zaczyna iść swoją, indywidualną drogą, a wasz związek zaczyna się rozpadać.
Jak sobie z tym poradzić?
Pamiętaj, że związek to nieustanna praca dwójki ludzi. Nie można oczekiwać, że jedynie partner będzie w stanie zbudować relację. Nie da się uniknąć nieuniknionego, a więc musisz mieć świadomość, że ciężkie chwile będą się pojawiać. Ważne jest jednak, aby o tym otwarcie rozmawiać i słuchać siebie nawzajem. Bez szczerej komunikacji będzie wam ciężko wybrnąć z takiej sytuacji, co jedynie dostarczy więcej nieszczęścia.
Dodatkowo warto zauważyć, że takie momenty dają wam możliwość na głębsze poznanie siebie oraz drugiej osoby. To właśnie w ciężkich chwilach prawdziwie poznajemy swojego partnera, a także uczymy się czegoś o sobie. Dzięki temu wasza relacja oraz twoja osobowość może się rozwijać.