Anoreksja jest bardzo poważną chorobą, która w dzisiejszych czasach dotyka ogromną ilość młodych ludzi. Idealne ciała, które można zobaczyć w telewizji, magazynach czy internecie sprawiają, że młodzież pragnie stać się taka sama, ale brak świadomości często doprowadza do tragedii. Zdarza się, że ludzie nie zauważają swojego problemu i wydaje im się, że wszystko jest w najlepszym porządku.
22-letnia Connie Inglis jest idealnym przykładem na to, jak choroba może zniszczyć życie, ale o zdrowie zawsze warto walczyć. Od 12 lat zmaga się z anoreksją i każdego dnia zakochuje się w swoim ciele coraz bardziej. W rozmowie z BBC opowiedziała swoją historię.
Nie dbałam o życie, śmierć czy cokolwiek innego. Chciałam po prostu zrzucić całą moją wagę. Doszło do takiego momentu, gdzie pobyt w szpitalu nie był wystarczający. Jedyna rzecz, jaka byłaby dobra, to gdyby moje serce się zatrzymało. To jedyna rzecz, jaka by usatysfakcjonowała moją anoreksję.
Dziewczyna w wieku 20 lat ważyła tyle, co 5-letnie dziecko. W ciągu 9 lat była trzy razy leczona w szpitalu.
Kiedy miałam 13 lat, borykałam się z mówieniem o swoich problemach. Do takiego stanu, że nie mówiłam nic przez pół roku. Nie chciałam mówić o tym, co się działo. Jedyną rzeczą, jaką powiedziałam to, że jest dobrze
Teraz Connie dzieli się na Instagramie z całym światem, jak bardzo ważne jest, żeby kochać siebie i swoje ciało, jak bardzo istotna jest akceptacja swojej osoby.
To zniszczyło moje życie na wiele sposobów. Nienawidziłam swojego ciała. Torturowałam się za każdym razem, kiedy przybyłam na wadze. Nawet przy swojej najmniejszej wadze, zrzucałam na siebie myśli, jaka gruba jestem.
Teraz jestem wystarczająco silna, żeby je ignorować. Poczucie winy czasem się wkrada, ale teraz wiem, gdzie powinno ono iść!
Anoreksja mnie zabijała. Czułam się samotna mimo że byłam otoczona przyjaciółmi i rodziną. (…) Byłam przerażona. Nie umieraniem, ale jedzeniem.
Jest ok, jeśli nie wiesz co robisz. Popełniaj błędy, upadaj, podnoś się.+