Powódź tysiąclecia 1997 rok – jak zachowała się w naszej pamięci?

Klęski żywiołowe są najgroźniejszymi przeciwnikami, z którymi musimy walczyć. W większości przypadkach, niestety, jesteśmy całkowicie bezradni, co wiąże się ze szkodami. Powódź tysiąclecia dotknęła część Polski, Niemiec, Czech, Austrię i Słowację. Zginęło 114 osób, a szkody materialne wynosiły 3,5 miliarda dolarów.

Pomoc

Dwadzieścia lat po powodzi tysiąclecia wspomnienia nadal żyją wśród ludzi. W rozmowie z „Dzień Dobry TVN” brała udział pilot śmigłowca, Teresa Ćwik-Maszczyńska oraz Grzegorz Czekański, pomysłodawca projektu i autor opracowania „Dolny Śląsk. Pamiętam powódź”. Jak ten okres zapisał się w ich pamięci?

Przez pięć dni lataliśmy w pięć śmigłowców niosąc ludziom pomoc. Braliśmy tych ludzi z zalanych terenów, z dachów domów, dostarczając im wodę, żywność, biorąc tych ludzi na linach z ratownikami GOPR’u – zaczyna Ćwik-Maszczyńska

Widok zalanych terenów i bezradnych ludzi nie jest łatwo wymazać z pamięci. Tak samo ma kobieta, która latając śmigłowcem pomagała potrzebującym.

Ciągle mam w pamięci i przed oczami widok, który mi nie uleciał. Jest to bezmiar zalanych terenów wodą, miasto zalane (…) trudno sobie wyobrazić nawet i o tej porze, kiedy jeżdżę rowerem, samochodem lub innymi środkami transportu miejskiego, taki bezmiar wody, skąd się ta woda brała.

Ludzie nie brali na poważnie problemu, który się rodził. Reakcja nastąpiła, kiedy powstało zagrożenie zalania Wrocławia.

Czy był taki moment, że Pani z góry widzi, że jest dramat, a czuje, że na ziemi ludzie jeszcze nie zdają sobie sprawy? - dopytuje prowadzący
Dokładnie tak – odpowiada kobieta

Zaznacza, że dopiero tworzyły się sztaby przeciwpowodziowe, które miały walczyć z klęską żywiołową.

Wspomnienia

Grzegorz Czekański stworzył opracowanie, w którym zawarte są wspomnienia ludzi z tamtego okresu.

Pamięć o powodzi jest o tyle istotna, że jest właściwie na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o to, co wpływa na tożsamość wciąż mieszkańców ówczesnych ziem. To był moment, kiedy ludzie poczuli się związani ze swoimi miastami po raz pierwszy.

Jak ta powódź wpłynęła na małe społeczności? Czy była to wspólna pomoc i poczucie, że muszą się wzajemnie wspierać, czy może mieli wrażenie, że są pozostawieni sami sobie?

Pamiętam z powietrza i przekazu innych (…) heroiczne czyny ludzi, którzy chcieli maksymalnie uratować to, co się jeszcze da, czy zabezpieczyć. Także myślę, że ludzie tutaj się utożsamili do miejsca, do miasta, do społeczności – dodaje Ćwik-Maszczyńska

Czekański, przepytując ludzi o swoje wspomnienia z powodzi, usłyszał wiele smutnych historii, które noszą w sobie ludzie.

Spektrum było rozmaite. Tam były wspomnienia, które rzeczywiście powalają, jak opowieść człowieka, który stracił córkę i nie mógł dostać się z Nowej Rudy do Kłodzka po jej zwłoki, bo nie było komunikacji między miastami. - opowiada Czekański

Wywiad:

https://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/20-lat-po-powodzi-tysiaclecia-wspomnienia-sa-wciaz-zywe,258217.html

+
Udostępnij: