Z ocenami spotykamy się dosłownie już na początku naszego życia. Nie chodzi tutaj tylko o edukację wczesnoszkolną, szkolną czy ogólnie o system nauczania. Skategoryzowani możemy być także wtedy, gdy ktoś za nasze zachowanie postanowi przyczepić nam etykietę. Nie jest istotne jaką, ważne że nigdy nie zastanawiał się nad tym, dlaczego dana rzecz jest wykonywana. Właśnie poprzez takie okoliczności należałoby się zastanowić, czego ocenianie jest złe i co wskazuje na to, iż nie warto się nim sugerować.
- Każdy z nas jest inny
- Skala ocen jest zbyt ogólna
- Upraszczanie czegoś, co wymaga szerszego ujęcia
- Życie i tak weryfikuje człowieka inaczej
Każdy z nas jest inny
W tym przypadku nie trzeba chyba nic więcej wyjaśniać, ponieważ jest to fakt, że każdy z nas ma inny zestaw cech. Na tym właśnie polega zróżnicowanie: jeden umie występować publicznie, a drugi doskonale oblicza trudne zadania matematyczne. Właśnie dlatego ocenianie ogólne jest bez sensu (dużo lepiej jest wyjaśniać, a nie oceniać), ponieważ człowiek nie jest kolektywny, ale jednostkowy. Różni nas zbyt wiele rzeczy, aby poddawać się takim samym liczbom, przypisanym do naszych osiągnięć.
Skala ocen jest zbyt ogólna
Jako, że człowiek to jednostka (wyróżnia się spośród społeczeństwa), nigdy nie jest i nie będzie oceniany kolektywnie - prawo dawno już to zauważyło. Skala ocen w szkole mimo to dalej kieruje się bezlitosnymi standardami, które narzuca program nauczania. To bezsensowne działanie
Umiejętność ucznia - człowieka - ujęta poprzez 3 czy 5, nic tak naprawdę nie mówi o właściwych zdolnościach, a nawet nie stara się ich wyjaśnić. Niby każda ocena o tej samej wartości liczbowej zostaje potraktowana identycznie, lecz 2 Kowalskiego będzie istniało z innych powodów, aniżeli 2 Wiśniewskiego, ponieważ wszyscy posiadamy inne predyspozycje oraz podejścia do życia, co należałoby nareszcie zaakceptować.
Upraszczanie czegoś, co wymaga szerszego ujęcia
Ocena, która posiada wartość liczbową oraz wagę, po prostu upraszcza cały system wiedzy i edukacji ucznia, a potem przekłada się na prawdziwe życie, jakie już nie posiada tak czarno-białych schematów. Dlatego też dostrzega się tak ogromną dysporoporcję pomiędzy szkolnictwem a życiem (ono co prawda bierze ze szkoły dużo, ale raczej w kwestiach bezdusznej organizacji rzeczywistości).
Życie i tak weryfikuje człowieka inaczej
Ostatecznie życie i tak zweryfikuje osobe ludzką inaczej niż oceny szkolne. W końcu przyszły partner nie będzie się pytał, co dostaliśmy z matematyki o 12:30 w klasie licealnej. Dlatego trzeba się oczywiście uczyć, lecz przejmowanie się ocenami powinno stać się naszym ostatnim zmartwieniem.
B.J