„Gdy ciężko zachorowałam, zostawił mnie i córkę... Przykładny mąż okazał się tchórzem"

Kilka lat temu lekarze zdiagnozowali u mnie stwardnienie rozstanie. Nie jest łatwo, ale nie poddaje się. Niestety mój mąż, gdy dowiedział się, że choruję, porzucił mnie i naszą córkę i odszedł do innej kobiety. Teraz wiem, że polegać mogę jedynie na sobie.

    Z Arkiem tworzyliśmy, wydawać się mogło, szczęśliwe małżeństwo przez 12 lat. Po roku od ślubu zaszłam w ciążę i wkrótce urodziła się Antosia. Wszystko w naszym życiu układało się tak, jak powinno. Dobra praca, wspólny dom, szczęśliwe i kochana dziecko. Niestety do czasu.

    Nasza córka miała 10 lat, gdy dowiedziałam się, że choruje na stwardnienie rozsiane. Nie ukrywam, że diagnoza była dla mnie niczym wyrok. Na początku Arkadiusz próbował mnie wspierać i tłumaczył, że wszystko będzie dobrze i że oczywiście sobie poradzimy.

    Mój stan sprawiał, że musiałam zrezygnować z pracy. Najgorsze w tym było to, że fizycznie nie czułam się aż tak źle, ale widmo tego, że za kilka lat mogę trafić na wózek i być utrapieniem dla mojej córki i męża było czymś, czego nie mogłam znieść.

    W momencie, w którym potrzebowałam pomocy, żeby stanąć na nogi i wziąć się w garść, Arek ze łzami oczach oznajmił mi, że już dłużej tego nie zniesie i musi odejść.

    Nie chce tak żyć. Spróbuję Wam pomagać i będę zabierał na weekendy Antosię – usłyszałam któregoś dnia

    Mówiąc, że nie spodziewałam się tego, byłabym nieszczera. Ja dałabym sobie rękę uciąć, że mój kochający i przykładny mąż nigdy mnie nie zostawi, w chorobie czy w zdrowiu. Dziś zostałabym bez ręki.

    Arek nie zostawił mnie dla innej kobiety, po prostu się przestraszył, ale po kilku miesiącach okazało się, że już z kimś się spotyka.

    Moje leczenie SN trwa, czuje się dobrze i wróciłam do pracy. Wiem, że muszę byś silna nie tylko dla samej siebie, ale przede wszystkim dla córki. Nie opuszczają mnie myśli, co będzie kiedyś. Nie chce być dla niej ciężarem, a boję czy, mój mąż będzie w stanie jakkolwiek nam pomóc.

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    Udostępnij: