Mija już miesiąc odkąd ośmioletni Kamilek z Częstochowy trafił do szpitala, po tym jak był maltretowany przez swojego ojczyma. W ostatnich dniach jego stan gwałtownie się pogorszył... Teraz biologiczny ojciec chłopca poinformował, że w sobotę pożegnał się z dzieckiem, a ośmiolatek przyjął ostatnie namaszczenie…
Kamilek, który po długotrwałym maltretowaniu przez ojczyma trafił do katowickiego szpitala, wciąż jest w ciężkim stanie. Przypomnijmy, że dziecko było bite, oblewane wrzątkiem i przypalane papierosami. Co więcej, przez kilka dni nikt z bliskich nie wezwał do niego pogotowia!
Dr Andrzej Bulandra, koordynator Centrum Urazowego dla Dzieci w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, który w rozmowie z „Faktem poinformował, że z powodu licznych powikłań, stan chłopca coraz bardziej się pogarsza…
Stan Kamilka jest bardzo poważnyStan chłopca jest bardzo poważny. Choroba oparzeniowa oraz ostra niewydolność oddechowa coraz bardziej postępują. Dodatkowo rozwija się ciężkie zakażenie całego organizmu. W związku z tym nie podjęto planowanej wcześniej próby wybudzania dziecka. Dr Andrzej Bulandra powiedział, że obecnie największym problemem nie są oparzenia, ale niewydolność wielonarządowa, która wystąpiła u dziecka:
Na to złożyło się bardzo wiele czynników: od oparzenia, po inne urazy, których doznał Kamil. Zakażenie się rozwinęło. Oparzenia i inne urazy wywołały lawinę zmian zapalnych w organizmie. Z tego powodu stan zdrowia Kamilka pogarsza się.
ZOBACZ TAKŻE: „Kamilek każdego dnia walczy o życie”. Lekarz o stanie zdrowia maltretowanego chłopca
„Przyjął ostatnie namaszczenie” Dramatyczne doniesienia w sprawie skatowanego Kamilka!Biologiczny ojciec skatowanego Kamila przekazał, że w ostatnich dniach stan jego syna jeszcze bardziej się pogorszył. Jest tak źle, że w sobotę pożegnał się z dzieckiem, a ośmiolatek przyjął ostatnie namaszczenie:
Ojciec prosi o modlitwę za synkaPrzytuliłem go. Potrzymałem za rączkę... Kamilku, nie zostawiaj nas, czeka na ciebie braciszek.
W rozmowie z „Faktem” biologiczny ojciec Kamilka mówił:
Z każdą godziną jest coraz gorzej, serce wydolne jest tylko na 3 procent, mózg jeszcze pracuje… Liczę na cud i proszę o to Boga oraz wszystkich, którym zależy na moim dziecku. Módlmy się o cud i wyprośmy go dla Kamilka.