Robert Karaś przeprasza: „"To jest duże piekło”

Od kilku dni nie milkną echa w mediach na temat wyników badań Roberta Karaś, które wykazały, że triathlonista zażył środki dopingujące. Sportowiec przyznał się do wzięcia dopingu. Teraz podczas konferencji Fame MMA przeprosił za swoją lekkomyślność. Wytłumaczył także całą sytuację.

Robert Karaś na dopingu

Robert Karaś w maju tego roku dokonał czegoś nieprawdopodobnego. Partner aktorki Agnieszki Włodarczyk wziął udział w 10-krotnym Ironmanie w Brazylii i pokonał swoich rywali równocześnie pobijając rekord świata. Karaś przepłynął 38 kilometrów, przejechał 1800 metrów na rowerze, a także przebiegł 422 kilometry. Niestety, kilka miesięcy po tym dokonaniu, które wzbudziło ogólny podziw wielu Polaków, organizatorzy zawodów przekazali, że w organizmie Polaka wykryto śladowe ilości niedozwolonych substancji dopingujących.

Początkowo sportowiec zapewniał, że nie zażył żadnych niedozwolonych środków, był nawet gotów udowodnić swoją niewinność poddając się badaniu wariografem. Niedługo później jednak, w wywiadzie dla „Hejt Parku” na Kanale Sportowym, Karaś wyznał, że na początku tego roku, że zażył środki dopingujące, jednak nie miał pojęcia, co bierze. Wówczas zapewniano go, że ślad po substancjach zniknie po 72 godzinach.

Triathlonista zażył doping przed swoją lutową walką podczas gali Fame MMA z Filipem „Filipkiem” Marcinkiem i był przekonany, że substancje nie wpłyną na jego start w Ironmanie w maju.

Od tego momentu internauci nie kryją ogromnego oburzenia i pod adresem sportowca kierowanych jest mnóstwo pogardliwych słów. W obronie swojego ukochanego stanęła Agnieszka Włodarczyk, która zamieściła w swoich social mediach wpis.

ZOBACZ TAKŻE: Włodarczyk broni Karasia

Afera z dopingiem zaczyna mieć swoje konsekwencje. Firmy, które do tej pory współpracowały ze sportowcem, zaczęły się od niego odcinać. Chociaż wielbiciele Fame MMA obawiali się, że mogą nie zobaczyć Karasia podczas kolejnej gali, okazało się, że włodarze organizacji nie zerwali z nim współpracy.

Robert Karaś przeprasza

Partner Agnieszki Włodarczyk pojawił się podczas konferencji organizacji. Robert Karaś zdecydował się zabrać głos w sprawie dopingu. W programie CAGE gali Fame MMA, sportowiec przeprosił „za swoją głupotę”:

Chciałem odnieść się do wydarzeń, które dzieją się wokół mojej osoby w mediach i socialach i odnieść się do moich słów, które wypowiedziałem wczoraj w Hejt Parku. Przede wszystkim nie padło najważniejsze. Chciałbym przeprosić za zaistniałą sytuację, przeprosić za swoją naiwność i swoją głupotę. Chciałem też wyjaśnić słowa, które powiedziałem w Hejt Parku. Wielu z was widzi jakieś nieścisłości.

Później Karaś zaczął się tłumaczyć z tego, że początkowo zaprzeczył temu, że cokolwiek zażywał nielegalnego:

Jak rozmawiałem z Marcinem przed programem to też mówił, że raz mówiłem, że nie stosowałem środków dopingujących, a w Hejt Parku mówię, że jest tam coś nielegalnego. Może faktycznie źle to wypowiedziałem. W mojej głowie miałem środek dopingujący, taką myśl o nim, że jest to coś, co pomoże mi w przygotowaniu, pomoże mi w formie, że będę miał taką sztuczną przewagę nad innymi rywalami i o to mi chodziło. Nigdy nie wziąłem środków dopingujących, żeby zostawić w tyle konkurentów i żeby gdzieś tam niesprawiedliwie do tej mety szybciej dobiec. O to mi tutaj chodziło, a zupełnie wiem o tym, że to, co było podane w tej kroplówce i to, co było rozpisane przez lekarza, było traktowane jako doping, żeby pomóc sobie przy przygotowaniu w mojej formie. Nie chciałem być lepszym zawodnikiem, nie chciałem, żeby mi to pomogło w triathlonie i to jest ten jeden wątek.

Zaznaczył, że poddał się badaniu wariagrafem, gdyż był pewien swojej niewinności:

Chciałem też odnieść się do wariografu. Ja to zrobiłem, bo wiedziałem, że ja nigdy nie grałem nieczysto i wiedziałem, że sportowiec, który gdzieś tam został złapany na niedozwolonych substancjach, nigdy by tego nie zrobił. Ja chciałem zrobić coś, co sprawi, że to, co mówię jest wiarygodne i to zrobiłem

Na końcu Katraś zaznaczył, że obecnie przechodzi bardzo ciężkie chwile:

Masa tych informacji spłynęło na mnie, masa manipulacji i złych słów. Nikt obiektywnie nie spojrzał na sytuację i wiem, że innego człowieka mogłoby już tutaj dzisiaj nie być (...) To jest duże piekło i trzeba mieć grubą skórę. To miało naprawić mój organizm. To nie było przedstawione jako doping, tylko jako lekarstwo. Ja to potraktowałem jako blokadę, zastrzyk w kolano. Nie zastanawiałem się, co to jest. Ja dopiero przeczytałem, jak przyszło mi pismo, że to było w moim organizmie – zakończył swoją wypowiedź Karaś.

 

Udostępnij: