Agnieszka Włodarczyk broni Roberta Karasia po aferze z dopingiem: „To nie jest zbrodnia”

Agnieszka Włodarczyk po raz kolejny postanowiła publicznie wesprzeć Roberta Karasia. Aktorka popełniła na swoim profilu w mediach społecznościowych post, w którym jak lwica broniła swojego ukochanego. „Nie mówimy tu o wsiadaniu za kółko po pijaku…Mówimy o błędzie, lekkomyślności i naiwności. To nie jest zbrodnia.” – tłumaczyła internautom Włodarczyk

Afera z Robertem Karasiem

Ostatnie dni obfitowały w doniesienia na temat kontrowersji wokół znanego triathlonisty, Roberta Karasia, który niedawno pobił rekord świata, uczestnicząc w 10-krotnym Ironmanie w Brazylii. Fani sportowca byli zaniepokojeni pojawiającymi się informacjami o wykryciu w jego organizmie niedozwolonych substancji. Ostatecznie sam Robert Karaś zabrał głos i przyznał się do zażycia tych środków w swojej ostatniej rozmowie udzielonej mediom.

W maju tego roku, Karaś osiągnął spektakularny sukces i pobil rekord świata, pokonując 38 kilometrów pływania, 1800 kilometrów jazdy na rowerze i 422 kilometry biegu w ramach 10-krotnego Ironmana w Brazylii. Jego osiągnięcie spotkało się z uznaniem i podziwem, jednak po kilku miesiącach pojawiły się niepokojące informacje, że organizatorzy zawodów wykryli w organizmie Karasia śladowe ilości niedozwolonych substancji.

Robert Karaś postanowił nie milczeć i zaprzeczył stosowaniu jakiejkolwiek formy dopingu przed zawodami w Brazylii i żeby udowodnić, że nie kłamie, wział nawet udział w badaniu wariografem, aby udowodnić swoją niewinność.

Nielugo poźniej Karaś w wywaidzie dla "Hejt parku" na Kanale Sportowym,, ujawnił prawdę na temat wykrytych substancji w swoim organizmie. Zaskakująco przyznał, że był świadomy zażycia tych środków, ale nie interesował się, co dokładnie zażywa, zakładając, że wyeliminują się z jego organizmu po 72 godzinach. Podkreślił, że zażył je podczas przygotowań przed walką z Filipem "Filipkiem" Marcinkiem, która miała miejsce w lutym. Jak twierdził,  specjalista od suplementacji zapewnił go, że te substancje nie wpłyną negatywnie na jego start w majowym Brasil Ultra Tri.

Zobacz także: Robert Karaś brał doping? Gorzko przyznaje: „Wiedziałem, że to biorę”

Włodarczyk apeluje do internautów

Afera dopingowa z udziałem Roberta Karasia wywołała niemały skandal. Jeśli kolejna próbka krwi ponownie wykaże, że w jego organizmie wykryto zakazane substancje, triathloniście grozi nawet 4-letnia dyskwalifikacja.

Wiele osób jest zszokowanych najnowszymi doniesieniami i przyznaniem się przez Karasia, że kilka miesięcy temu zażył nielegalne substancje. Na sportowca wylało się morze hejtu, a w obronie ukochanego postanowiła stanąć jego partnerka i matka jego dziecka. Agnieszka Włodarczyk podkreśliła, że Robert przyznał się do błędu, ale mimo to wciąż jest atakowany.

To nie będzie post o przeszłości Roberta, bo wszystko powiedział zarówno w postach, jak i podczas dwugodzinnej rozmowy w Kanale Sportowym.
To będzie o tym, jak szczerość nie popłaca, jak to każdy w tym kraju jest krystalicznie czysty🤦‍♀️, nigdy nie popełnił błędu i oczywiście nie zrobił nic głupiego. Jak hipokryzja króluje na instagramie, i o tym, że jak mówisz prawdę, to robisz skandale. Jak żółć i zawiść to nasze cechy narodowe.
No bo przecież jak można komuś dowalić to jest święto! Nawet wtedy, kiedy ktoś przyzna się do błędu. Nawet, kiedy czarno na białym przedstawia dowody, że do każdych zawodów triathlonowych podchodził czysto.
Inaczej nie poddałby się badaniu wariografem.

Oberwało się także mediom:

A media? Znam te mechanizmy najlepiej. Przez wiele lat orały mną pole. Dobrze, że w końcu udałam się do sądu po sprawiedliwość. Wygrałam, musieli przeprosić. Tłumaczenie? Temat pani Agnieszki dobrze się klikał. Przetrwałam. Inni na moim miejscu by nie wytrzymali.

 

Agnieszka Włodarczyk dodała, że jej partner nie popełnił zbrodni i sam wyniósł z tego lekcję. Zaapelowała, aby osoby, które czują się upoważnienie do obrażania go, przestały.

Nie mówimy tu o wsiadaniu za kółko po pijaku…
Mówimy o błędzie, lekkomyślności i naiwności. To nie jest zbrodnia.
Wystarczy, że sam zainteresowany wyciągnął z tego naukę i poniesie konsekwencje adekwatne do sytuacji.
Wystarczy, że sam się z tym źle czuje. Wróci do gry silniejszy i bogatszy o to doświadczenie.
Wszystkie wyzwiska będą blokowane i zgłaszane.
I tak się zastanawiam, bo tym razem trafiło na mocnego zawodnika- co by było, gdyby sprawa dotyczyła dzieciaka, nastolatka czy kogoś, kto by tego nie dźwignął? Znamy takie przypadki.
Dosyć hejtu. – dodała na koniec

Udostępnij: