Biedronka rozpoczęła nietypową kampanię marketingową, wysyłając swoim klientom SMS-y zachęcające do zakupów, podpisane przez kierowników najbliższych sklepów. Posiadacze kart lojalnościowych zaczęli otrzymywać te wiadomości, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się podejrzane, jednak są one częścią autentycznej akcji promocyjnej sieci. Jaki jest cel tej kampanii?
Jak podaje branżowy portal wiadomoscihandlowe.pl, sieć Biedronka uruchomiła nietypową kampanię reklamową. Choć wysyłanie wiadomości do klientów uczestniczących w programie lojalnościowym stało się już standardem, portugalska sieć postanowiła wprowadzić nowość, aby ożywić ten sposób komunikacji.
Zaskakująca treść SMS
Akcja polega na wysyłaniu SMS-ów "od kierowników". Klienci posiadający karty Moja Biedronka zaczęli otrzymywać wiadomości, w których kierownicy najbliższych sklepów zwracają się do nich bezpośrednio.
Dzień dobry, jestem Anna, Kierownik sklepu Biedronka przy ul. Reymonta 28. Wraz z zespołem dołożyliśmy wszelkich starań, żeby Twoje zakupy w naszym sklepie były wygodne i komfortowe. Przyjdź i przekonaj się. Zapraszam! - taką przykładową treść SMS-a, cytowaną przez wiadomoscihandlowe.pl
Portal zauważa, że nie jest to pierwszy raz, kiedy sieć stara się zbliżyć do swoich klientów poprzez komunikację.
ZOBACZ TAKŻE: Nowe przepisy w kodeksie pracy! To będzie wliczane do stażu pracy!
W przeszłości niektórzy klienci otrzymywali już spersonalizowane wiadomości zaczynające się od słów "specjalnie dla Ciebie", w których przedstawiano promocje dostosowane do ich indywidualnych potrzeb.
Biedronka powraca do komunikacji z klientem
SMS-y od Biedronki nie powinny być zaskoczeniem dla klientów tej sieci. Firma rozpoczęła w ten sposób intensywną wojnę cenową z głównym konkurentem, Lidlem.
W lutym Biedronka wysyłała wiadomości, które bezpośrednio odnosiły się do niemieckiego dyskontu, sugerując, że ich sklepy oferują niższe ceny.
Nikt nie mógł przewidzieć, jakie to wywoła konsekwencje. Lidl odpowiedział na tę kampanię, a niektóre reklamy i wiadomości od Biedronki zgłosił do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, oskarżając portugalską sieć o nieuczciwą konkurencję.
Mimo że UOKiK badał sprawę, obie sieci kontynuowały agresywne kampanie promocyjne, rywalizując nawet produktami. Przykładem jest cena czekolady Wedel, która ostatecznie spadła do 0,99 zł.
Taki rozwój wydarzeń był korzystny dla klientów i przyczynił się do obniżenia inflacji, ale negatywnie wpłynął na pozostałe firmy z branży.
Z czasem one również dołączyły do wojny cenowej, co miało miejsce na początku kwietnia. Wówczas bowiem wrócił pełny 5 proc. VAT na podstawowe produkty spożywcze, który poszczególne sieci "wzięły na siebie".