Volker Wissing, niemiecki minister transportu, wyraził obawy, że planowana ustawa o ochronie klimatu może doprowadzić do wprowadzenia zakazu jazdy samochodem w weekendy. Temat ten wzbudził szeroką dyskusję w niemieckich mediach. Czy takie przepisy będą obowiązywały również w Polsce?
- Komunikat Ministra transportu Niemiec
- Kontrowersyjny pomysł
- Volker Wissing ostrzega przed chaosem społecznym
- Polityka FDP nie doprowadziła do spełnienia celów klimatycznych
- Istnieją inne narzędzia do rozwiązania problemu
- Taka sytuacja miała już miejsce w Niemczech
Niemiecki minister transportu, Volker Wissing, wywołał falę dyskusji swoim ostatnim ostrzeżeniem. Wskazuje on, że proponowana ustawa dotycząca ochrony klimatu może skutkować zakazem prowadzenia pojazdów w niedziele. Ta kontrowersyjna propozycja szybko stała się gorącym tematem w mediach i wzbudziła liczne reakcje zarówno wśród obywateli, jak i ekspertów.
Komunikat Ministra transportu Niemiec
Volker Wissing, niemiecki minister transportu z Partii Wolnych Demokratów (FDP), skierował list do liderów frakcji parlamentarnych SPD, Zielonych i FDP, ostrzegając przed możliwymi drastycznymi ograniczeniami dla kierowców, jeśli koalicja rządowa nie zatwierdzi szybko reformy ustawy o ochronie klimatu.
ZOBACZ TAKŻE: Wielkie oszustwo na Booking.com! Jeden błąd i możesz bardzo wiele stracić!
Wissing zwrócił uwagę, że zgodnie z obecną strategią sektorową w ustawie klimatycznej, konieczna byłaby natychmiastowa redukcja emisji CO2 o 22 miliony ton.
Minister podkreślił, że takie oszczędności nie mogą być osiągnięte poprzez zwykłe środki, takie jak ograniczenia prędkości, ale jedynie przez czasowe wstrzymanie korzystania z samochodów osobowych i ciężarowych.
Kontrowersyjny pomysł
W Polsce największe kontrowersje w dziesięciopunktowym planie Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE) budzi pomysł ograniczenia ruchu samochodowego w niedzielę.
Plan ten zakłada, że zakaz ten miałby obowiązywać tylko w centrach miast, co jednak nie rozwiązuje problemu.
W wielu polskich miastach przez centra przebiegają kluczowe trasy tranzytowe, a ich zamknięcie na jeden dzień mogłoby powodować znaczne utrudnienia.
Dodatkowo, tego rodzaju zakaz mógłby być postrzegany jako naruszenie prawa do swobodnego przemieszczania się.
Wprowadzenie niedzieli bez samochodów wydaje się być zaleceniem, które w skali pojedynczych miast przyniosłoby niewielkie korzyści w zakresie zmniejszenia zużycia ropy naftowej na poziomie krajowym.
Dlatego, jeśli miałoby być brane pod uwagę, powinno być traktowane jako działanie uzupełniające, a nie podstawowe.
Według MAE, jedna niedziela bez samochodów mogłaby zaoszczędzić 13 tys. ton ropy dziennie. Podobne oszczędności mogłoby przynieść zwiększenie liczby samochodów elektrycznych i innych efektywnych pojazdów.
Volker Wissing ostrzega przed chaosem społecznym
Według "Frankfurter Allgemeine Zeitung", minister transportu Niemiec, Volker Wissing, ostrzega swoich koalicjantów przed koniecznością wprowadzenia zakazu jazdy przez dwa dni w tygodniu, jeśli nie dojdzie do porozumienia w sprawie reformy ustawy o ochronie klimatu i wyłączenia sektora transportowego z ustalonych celów emisji CO2 do lata.
Minister wskazuje, że takie działania mogłyby prowadzić do chaosu społecznego, nie biorąc pod uwagę potrzeb kierowców.
Wissing unika jednak konkretów, co do swoich oczekiwań, sugerując jedynie, że krajowy cel klimatyczny mógłby zostać osiągnięty nawet bez wkładu sektora transportowego.
Polityka FDP nie doprowadziła do spełnienia celów klimatycznych
Według "Straubinger Tagblatt", polityka FDP nie przyniosła oczekiwanych rezultatów w zakresie redukcji emisji w sektorze transportu.
Mimo pewnego spadku emisji CO2, jest to raczej efekt mniejszej liczby przejechanych kilometrów, a nie działań ministra Volkera Wissinga.
Przy rosnącym natężeniu ruchu, Wissing proponuje zakazy jazdy zamiast skutecznych rozwiązań dla redukcji emisji.
Gazeta podkreśla, że minister musi w końcu podjąć konkretne kroki, takie jak promowanie transportu kolejowego, ale do realizacji tych celów potrzebne jest wsparcie całego rządu. Producenci samochodów oczekują na klarowne wytyczne od lat.
Istnieją inne narzędzia do rozwiązania problemu
Zgodnie z "Nordbayerischer Kurier", minister Volker Wissing ma do dyspozycji różne środki, które mogłyby przyczynić się do redukcji emisji, zamiast polegać na zakazie prowadzenia pojazdów.
Możliwe rozwiązania obejmują obniżenie prędkości na autostradach i drogach krajowych, wprowadzenie opłat drogowych dla ciężarówek z uwzględnieniem ich wpływu na klimat, redukcję kosztów korzystania z kolei oraz rozważenie zmian w opodatkowaniu samochodów służbowych, biorąc pod uwagę aspekty ekologiczne.
Mimo to, Wissing wydaje się wybierać inną drogę, co "Nordbayerischer Kurier" określa jako problematyczne, zwracając uwagę na brak konkretnych działań i obietnice bez pokrycia.
Taka sytuacja miała już miejsce w Niemczech
Zakazy jazdy w niedzielę były wprowadzone w Niemczech na początku lat 70. w odpowiedzi na kryzys naftowy.
Teraz minister transportu Volker Wissing rozważa nowe restrykcje dla samochodów osobowych i ciężarówek.
Niemieckie media krytykują tę strategię, twierdząc, że jest ona bardziej ukierunkowana na wywoływanie paniki i manipulowanie opinią publiczną niż na faktyczne zmniejszenie emisji.
Podejrzewa się, że Wissing stara się wywrzeć presję na koalicję rządową, aby przyspieszyła reformę ustawy o ochronie klimatu.
Niemniej jednak, kluczowe środki ochrony środowiska, takie jak ograniczenie prędkości czy likwidacja ulg dla samochodów służbowych i pojazdów z silnikami diesla, nadal nie zostały wdrożone.
"Allgemeine Zeitung" z Moguncji zauważa, że Wissing wydaje się koncentrować na interesach kierowców, ignorując przy tym ważne kwestie ekologiczne.