Dorota Szelągowska jakiś czas temu wyznała, że lata temu zmagała się z nerwicą lękową i atakami paniki. Tym razem córka Katarzyny Grocholi zamieściła na swoim Instagramie wpis opatrzony zdjęciem topless, w którym wyznała, jak zmagała się z chorobą. Swoje słowa skierowała do osób będących w podobnym stanie, jak ona 20 lat temu.
Dorota Szelągowska jest córką pisarki Katarzyny Grocholi, a także była żoną muzyka Adama Sztaby. Ponadto znana jest widzom jako dekoratorka wnętrz w programach o remontach. Dorota aktywnie prowadzi także swój profil na Instagramie, gdzie dzieli się ze swoimi obserwatorami wieloma przemyśleniami.
Tym razem Szelągowska po raz kolejny podjęła temat nerwicy lękowej, z którą zmagała się 20 lat temu. Na temat choroby opowiadała już jakiś czas temu, teraz jednak swoje słowa chciała skierować do osób, które podobnie jak ona walczyły nerwicą i atakami paniki.
ZOBACZ TAKŻE: Szelągowska pierwszy raz tak szczerze o nerwicy lękowej
W tym celu Dorota zamieściła na swoim profilu zdjęcie, na którym pozuje bez stanika, tak aby zwrócić uwagę na swój wpis.
Jakby co wykorzystuję własne cycki w celu atencyjnym, bo podobno podpisy pod zdjęciami są nieważne, ale liczę, że się komuś ześlizgnie wzrok. Gdy 20 lat temu nerwica lękowa i ataki paniki sprawiły, że przestałam wychodzić z domu, szukałam jakiejkolwiek iskierki nadziei, że to się może skończyć. Wszędzie szukałam. I było średnio z efektami. Po to te cycki i po to to piszę. Bo jeśli dotrze to, do choć jednej osoby, która myśli, że z tego nie ma wyjścia to warto.
Szelągowska opisała, że podczas choroby bała wychodzić się z domu:
Więc jeśli jesteś właśnie w podobnym stanie, to chcę Ci powiedzieć, że to się kończy, można z tego wyjść, może być lepiej. Po prostu, że jest nadzieja. Gdyby ktoś te dwadzieścia lat temu powiedział mi, że kiedykolwiek będę leżeć na maleńkiej tajskiej wyspie - nie uwierzyłabym. Zresztą nie uwierzyłabym też, że pojadę pociągiem do Krakowa, albo autobusem do centrum. Wyjdę z psem, pójdę do sklepu….
Każdy ruch, każda aktywność była okupiona potwornym wysiłkiem i lękiem. Jeszcze dwa lata temu na myśl o tym, że gdzieś polecę samolotem robiło mi się słabo.
Na szczęście dzięki terapii i pomocy specjalistów dzisiaj Dorota ciszy się pełnią życia i robi rzeczy, których jeszcze jakiś czas temu się obawiała:
Teraz śmigam. Nadrabiam. Czasem ostrożnie, czasem mniej, potykam się, ale jestem mega szczęśliwa. Bywam - i to jest ok. Dzięki ciężkiej pracy nad sobą. I zaufajcie mi tego nie załatwia ani bycie córką sławnej pisarki, byłą żoną znanego muzyka, ani kasa czy liczba followersów na ig. Jedyną drogą jest dobra terapia i odpowiednio dobrane leki.
No i tak sobie wczoraj pomyślałam, że może jest tu ktoś, kto potrzebuje przeczytać takie słowa. Trzymam za Ciebie kciuki.