Magda Mołek o pracy w TVN i mobbingu: „Byłam przerażona”

Magda Mołęk jakiś czas temu pożegnała się z pracą w TVN i opowiedziała o sytuacjach, jakie ją spotkały w czasach pracy w stacji.

Magda Mołek o odejściu z TVN

Magda Mołek to niewątpliwie jedna z najbardziej cenionych dziennikarek i prezenterek w Polsce. Swoją karierę rozpoczynała w Telewizji Polskiej, a później przez 16 lat pracowała w stacji TVN. Dziennikarka prowadziła własne programy., a także była gospodynią porannego pasma „Dzień Dobry TVN”.

Trzy lata temu Mołek pożegnała się z pracą w stacji i rozpoczęła pracę na własną rękę tworząc swój kanał na YouTubie gdzie prowadzi format pt. „W moim stylu”, gdzie przeprowadza wywiady ze znanymi osobami.

Dlaczego Magda Mołek odeszła z pracy?

 W ostatnim ze swoich wywiadów, Magda podzieliła się swoimi przeżyciami z czasów, gdy jeszcze pracowała dla stacji TVN. Dziennikarka opowiedziała, dlaczego odeszła i jak długo wahała się z decyzją:

Zawsze czułam, że chcę robić coś więcej, inaczej i nie potrafiłam za bardzo tego sczytać ze swojej świadomości, albo podświadomości. Dlatego z TVN odchodziłam psychicznie dziesięć lat, ja po prostu dziesięć lat się kotłowałam. Pracowałam tam w sumie 16 lat, ale dziesięć tych ostatnich to już było takie myślenie o tym, dlaczego mi jest niewygodnie, co ja robię źle, dlaczego ja się w tym nie odnajduje, dlaczego to mnie przerasta.

Mołek zwróciła uwagę na to, że w pracy w telewizji brakuje osoby, która byłby wsparciem dla pracowników:

Dzisiaj to wiem, jako dojrzała kobieta, że to jest jednak straszne nieszczęście, że w polskich telewizjach, a pracowałam w wielu (...) nie było żadnego wsparcia dla tych, którzy przychodzą (...), kogokolwiek, kto byłby typem opiekuna, wsparcia. To po prostu zawsze jest głęboka woda

Magda podjęła także mobbingu, jednak przyznała, że sama tego nie doświadczyła w pracy,. Przytoczyła jednak jedną z sytuacji, gdy była świadkiem płaczu jednej z dziennikarek:

To jest w ogóle taki teren, na który wchodzę w opowieściach, bo je słyszałam stamtąd, ale ich nie doświadczyłam. A może byłam świadkinią w tym sensie, że pamiętam spotkanie z jedną z dziennikarek, reporterek pracujących w "DDTVN", która najpierw siedziała ze mną na kolegium, a jak się skończyło kolegium, to (...) weszłam do łazienki i zastałam szlochającą strasznie dziewczynę. Byłam przerażona, natychmiast zapytałam, co się stało. Nastąpiła reakcja klasyczna, czyli otarcie łez, "nic absolutnie", profesjonalizm i wyszła. (...) Więc myślę, że to był ten raz, kiedy ktoś płakał z powodu pracy, a nie "bo miała chore dziecko". Gdyby miała chore dziecko, to by powiedziała, że to o to chodzi 

Dziennikarka ponownie podkreśliła, że w pracy w TVN nigdy nie doświadczyła niczego strasznego:

Ja nigdy nie dostawałam takich dwuznacznych, albo niedwuznacznych propozycji, nigdy nie byłam w żaden sposób do niczego zmuszana. Może w jakimś sensie to jest też charakter, który ja mam, bo ja jestem miła i uśmiechnięta, ale naprawdę wiem, gdzie są moje granice i gdzie ktoś je przekracza. (...) Mogę powiedzieć na pewno, że nie zdarzyło mi się nic strasznego, co można podciągnąć pod wszystkie te ważne wyrazy i paragrafy  

Udostępnij: