W niedzielę świat obiegła informacja o niesamowitym wyczynie polskiego sportowca! „Robert Karaś na dystansie pięciokrotnego Ironmana pobił rekord świata o 7 godz. i 24 min.”. Teraz okazuje się, że sportowiec walczył o coś znacznie więcej niż rekord. Zbierał pieniądze dla chorej Michalinki! Poznaj szczegóły tej niesamowitej akcji!
Robert Karaś pobił rekord świata
Po sportowej przerwie, spowodowanej użyciem niedozwolonych substancji podczas rywalizacji w Rio de Janeiro, Robert Karaś nie tylko powrócił do zawodów, ale także odniósł wielki triumf! Triathlonista pokonał trasę pięciokrotnego Ironmana w niewiarygodnym czasie 60 godzin, 21 minut i 24 sekundy, bijąc tym samym dotychczasowy rekord świata o ponad siedem godzin!
ZOBACZ TAKŻE: Pilny komunikat Action! Sklep wycofuje popularny produkt
Robert Karaś na dystansie pięciokrotnego Ironmana pobił rekord świata o 7 godz. i 24 min. Nie potrafię opisać, jak bardzo jestem wdzięczny za tę możliwość! To był zaszczyt być częścią tego niesamowitego wydarzenia — relacjonował Robert Karaś na swoim Instagramie.
Wielki gest Roberta Karasia!
Teraz okazuje się, że sportowiec walczył o coś znacznie więcej niż rekord świata. Robert Karaś postanowił wesprzeć chorą Michalinę Kunę, młodą dziewczynę cierpiącą na rzadką chorobę- hipochondroplazję. Wspólnie z federacją FAME, Karaś ustalił, że za każdy pokonany kilometr podczas triathlonu przekaże jej 20 złotych. Jednak, z racji pobicia rekordu świata kwota została podniesiona do 30 złotych za każde 1000 metrów. To zdecydowanie znaczna suma, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Karaś wspierał Michalinę nie tylko finansowo, ale także duchowo.
Sportowiec wspiera chorą Michalinkę
Michalina Kuna to podopieczna Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą", organizacji znanej ze swojego zaangażowania w pomoc chorym dzieciom. Hipochondroplazja, choroba, z którą Michalina zmaga się od najmłodszych lat, wpływa na jej wzrost, uniemożliwiając prawidłowy rozwój kości. To rzadka wrodzona przypadłość, prowadząca do nieprawidłowego kostnienia śródchrzęstnego, co skutkuje karłowatością.
Leczenie jest czasochłonne i trwa do końca okresu wzrastania. W naszym przypadku liczy się każdy centymetr. Niestety, przy hipochondroplazji lek nie jest refundowany przez NFZ, a kuracja hormonem jest bardzo kosztowna. Dodatkowo Michalinkę w przyszłości czeka równie kosztowna operacja wydłużania i prostowania kończyn dolnych. Niskorosłość to niejedyny problem, z którym musimy się zmierzyć. W związku z obniżonym napięciem mięśniowym, szewską klatką piersiową i problemami z motoryką małą i dużą nasza córka jest codziennie rehabilitowana oraz uczęszcza na zajęcia terapii sensorycznej. Michalina jest również pod opieką wielu specjalistów: neurologa, laryngologa, endokrynologa, kardiologa, genetyka i neurologopedy – piszą fundacji rodzice Michalinki na stronie internetowej fundacji.