Nie da się ukryć, że gdy w miniony poniedziałek podczas konferencji Fame MMA ogłoszono, że jednym z zawodników, który wkroczy do oktagonu, będzie Filip Chajzer, wiele osób nie ukrywało swojego zdziwienia, że znany dziennikarz podjął się walki w nadchodzącej gali freak fight. Filip Chajzer już podczas konferencji wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na taki krok. Teraz wydał oświadczenie także na swoim profilu, przyznając, że przeżywa "rocznicę najtrudniejszego dnia życia".
W ostatnim czasie Filip Chajzer zaskoczył wiele osób, ogłaszając swój udział w nadchodzącej gali Fame MMA 22, która odbędzie się na Stadionie Narodowym. Podczas konferencji, która odbyła się 15 lipca, były prowadzący DDTVN wyjaśnił swoją decyzję o wejściu do oktagonu, gdzie zmierzy się ze znanym youtuberem Gimperem.Wydarzenie zapowiada się emocjonująco, zwłaszcza że Chajzer podzielił się z publicznością osobistą historią swojej walki z nałogiem narkotykowym.
Chcę wykorzystać platformę Fame MMA, aby powiedzieć coś dla mnie niezwykle ważnego. Wiem, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Jest tego dużo, ale wiem, że muszę stanąć w prawdzie. Zapytałeś, czy boję się tej walki. Odpowiem, że nie. Z całym szacunkiem dla mojego przeciwnika – elo. Walka z nim to dla mnie jak paproch. Byłem ćpunem. Waliłem kokainę, hardkorowo. W najtrudniejszym momencie co 6 minut. Każda sekunda staje się wiecznością, to jest totalne g*wno – mówił Chajzer na konferencji Fame MMA.
Zaznaczył, że jego pojedynek w klatce nie będzie zwykłą walką sportową, ale walką o siebie i o życie bez uzależnienia.
Jestem tutaj po to, żeby powiedzieć, że to nie jest walka z przeciwnikiem. To jest walka o siebie, o swoje życie. Ja nie zażywałem kokainy na imprezach, tylko w smutku, w domu, przy zamkniętych żaluzjach. Chcę powiedzieć dzieciakom: ‘Nie dotykajcie się tego szajsu’. Piszę o tym książkę. 80% osób zażywających środki psychoaktywne ląduje w piachu, 20% wychodzi. Ja wyszedłem i jestem bardzo wdzięczny Fame MMA i tobie, Gimper, że zgodziłeś się na tę walkę. To dalej nie jest walka z tobą, tylko walka z samym sobą – dodał.
Filip Chajzer komentuje udział w Fame MMA
Ostatnie działania Filipa Chajzera wzbudzają sporo emocji w sieci. Lubiany przez widzów były prowadzący "Dzień Dobry TVN", postanowił zrealizować swoje marzenie i kilka miesięcy temu otworzył własną budkę z kebabami. Ta zmiana kierunku kariery spotkała się ze sporym hejtem w mediach społecznościowych, co zmusiło prezentera do aktywnego komentowania swoich wyborów.
Niedawno Filip Chajzer wydał oświadczenie na swoim profilu na Instagramie, w którym po raz kolejny odniósł się do swojego udziału w Fame MMA. W swoim wpisie podkreślił, że decyzja o udziale w gali nie była podyktowana tylko chęcią szybkiego zarobku, choć przyznał, że na początku myślał o finansowym aspekcie, zwłaszcza że kupił mieszkanie w Hiszpanii i chciał szybko spłacić kredyt. Jednak z czasem zrozumiał, że udział w Fame MMA ma dla niego głębsze znaczenie, stał się walką o jego nowe życie.
Czy to się komuś podoba czy nie - będę się lać w FAME MMA. Dlaczego ? Bo mogę 😉 i takie mam FLOW.
Czy dla pieniędzy ? Na początku myślałem, że tak. Kupiłem mieszkanie w Hiszpanii i kredyt spłaci się dość szybko. Ale to było na początku, później dotarło do mnie, że ta walka jest dla mnie mega ważna. Nie walka z kimś, a o moje nowe życie. Treningi ustawiają mi mindset jakiego nigdy nie miałem.
Chajzer opisał, jak regularne treningi wpłynęły na jego samopoczucie i motywację. Dodał również, że dzięki treningom zrzucił z siebie "gigantyczny ciężar" w rocznicę najtrudniejszego dnia w jego życiu, co pozwoliło mu poczuć, że od 2015 roku po raz pierwszy naprawdę wygrywa.
2x dziennie i codziennie jestem na macie. To przypomniało mi czym jest dopamina. Naturalna dopamina. Chce mi się żyć i to tak na maxa !
Zrzuciłem też dziś z siebie gigantyczny ciężar w bardzo ważny dzień. Dziś mam rocznicę najtrudniejszego dnia mojego życia i to dziś pierwszy raz od 2015 czuję, że wygrywam.
Musiałem przerobić te lekcję. Przegrana była o włos, ale dałem radę !!!
Zobacz także: Filip Chajzer wspomina śmierć swojego dziecka… Poruszające słowa!