Nie żyje 13-letni syn znanej aktorki. Przez wiele miesięcy był ofiarą przemocy rówieśniczej i hejtu w szkole. Mimo licznych próśb o pomoc, nikt nie zareagował. Tragedia ta poruszyła opinię publiczną i wywołała debatę o systemowym milczeniu wobec przemocy.
W Australii rozgrywa się poruszająca historia, która wstrząsnęła opinią publiczną. Clare McCann, znana aktorka, straciła swojego ukochanego syna, Atreyu, który w wieku zaledwie 13 lat popełnił samobójstwo. Jego śmierć była konsekwencją wielomiesięcznego nękania, z którym musiał się mierzyć w szkolnych murach.
Atreyu uczęszczał do szkoły średniej w południowym Sydney. To właśnie tam doświadczył przemocy psychicznej i społecznego wykluczenia, które miały miejsce przez dłuższy czas. Jego mama przez miesiące próbowała interweniować, zgłaszając sytuację nauczycielom i odpowiednim instytucjom.
To była nieustanna przemoc. Zaczął się wycofywać, nie chciał ze mną rozmawiać na temat szkoły, ale codziennie go wspierałam. Nie chcieli go wydalić ani zawiesić, chociaż było tak wiele incydentów. (…) Gdyby szkoła i rząd zareagowali, gdy prosiłam, mógłby wciąż żyć. Popełnił samobójstwo po miesiącach nieustannego prześladowania – opowiada Clare McCann w rozmowie cytowanej przez Plejadę.
Jej dramatyczne wołania o pomoc nie spotkały się z żadną odpowiedzią. Nikt nie podjął realnych kroków, by chronić chłopca przed dalszymi cierpieniami.
„Nikt nie słuchał” – niewysłuchana matka przeżywa dramat
Zdesperowana Clare nie tylko relacjonowała sytuację, ale także zbierała dokumentację medyczną oraz składała oficjalne skargi. Mimo to, reakcja ze strony szkoły była żadna. Zignorowano sygnały, które mogłyby uratować życie jej syna.
Błagałam o pomoc. Składałam skargi. Udostępniałam dokumentację medyczną […]. Nikt nie słuchał – mówi wprost McCann.
To brutalna diagnoza porażki systemu edukacji, który nie spełnił swojej podstawowej roli, czyli ochrony uczniów przed przemocą i zapewnienia im bezpiecznego środowiska.
Matka apeluje o pomoc
Po śmierci Atreyu, jego matka postanowiła spełnić jedno z jego niezwykłych marzeń, czyli kriozachowanie jego ciała. Chłopiec interesował się krioprezerwacją, wierząc, że być może kiedyś nauka pozwoli przywrócić zmarłych do życia. Koszt takiej procedury to aż 300 tysięcy dolarów, a czas działa na niekorzyść.
Pozostała nam tylko jedna szansa na kriogeniczne zakonserwowanie jego ciała w ciągu najbliższych 7 dni. Jeśli przegapimy to okno, stracimy szansę na jakąkolwiek możliwość przywrócenia go do życia w przyszłości, jaką może zaoferować nauka. Chodzi o nadzieję i sprawiedliwość. Nie pozwolę, aby historia mojego syna została przemilczana – napisała Clare na stronie zbiórki.
Śmierć Atreyu stała się punktem zapalnym w debacie publicznej. Clare McCann nie chce, by ten dramat przeszedł bez echa. Jej celem jest wprowadzenie realnych reform w australijskim systemie oświaty. Walczy o to, by żadne inne dziecko nie musiało przechodzić przez to, co spotkało jej syna. Chce, by każda szkoła miała obowiązek natychmiastowej reakcji na sygnały przemocy.
Zobacz także: Odszedł Mikołaj Mielnik – ojciec, który szukał domu dla swojego 9-letniego synka...
źródło zdjęć: Canva, @claremccannofficial